12 kwietnia – Światowy Dzień Czekolady
Termin Święta Czekolady nie jest przypadkowy – dzisiaj przypada Światowy Dzień Czekolady. Przypominamy, że jeszcze do niedzieli możecie spróbować festiwalowych deserów. Ile już zjedliście? My prawie wszystkie! Oto druga część relacji.
Wiele z festiwalowych lokali przeżyło w ostatni weekend prawdziwe oblężenie, mamy nadzieje, że taki sam będzie finał naszej imprezy. Nam do odwiedzenia zostały już tylko cztery miejsca. Na początku nie wierzyłyśmy, że uda nam się zjeść 28 czekoladowych deserów, ale poziom jest tak wysoki, że byłoby nam szkoda kogokolwiek pominąć.
Dzisiejszą relację zaczniemy w Restauracji u Kretschmera, która nietypowo zamknęła czekoladowy akcent w postaci delikatnego musu w cygaretkowym ciasteczku, któremu towarzyszy lekka rolada z migdałowego biszkoptu i wiśniowej galaretki. Jest smacznie, lekko i wiosennie – ten deser idealnie pasuje do obecnej pogody.
Jeżeli od eleganckich deserów restauracyjnych wolicie domowe ciasto, wpadajcie do Qubek Cafe, a nie będziecie rozczarowani. Do wilgotnego i intensywnego ciasta czekoladowego dodano tu ledwie wyczuwalne buraki i suszone śliwki. Fajny akcent, który nadaje deserowi charakteru, ale nie dominuje nad tytułową czekoladą.
Szwalnia Smaków wyróżnia się spośród uczestników – nie ma żadnego z ciast, z których słynie restauracja, są za to autorskie, przygotowane na miejscu praliny. Świetnie smakuje róża i kompozycja gruszki, karmelu i pietruszki, ale chyba największym (pozytywnym) zaskoczeniem jest kilkuwymiarowy smak chlebowo-cytrusowej trufli.
Na praliny, choć w zupełnie innej odsłonie, postawiły też Owoce i Warzywa. Oto pąki wiosny (jedna w wersji wegańskiej), w których czekoladzie towarzyszą owocowo-kwiatowe nuty hibiskusa czy czarnego bzu. Świetnie komponują się z rabarbarową konfiturą i specjalnie dobraną kawą o owocowym profilu.
Jeżeli już jesteście na woonerfie, od razu zajrzyjcie do sąsiadów: Motywów i Stacji Street Food, w której przygotowano truflę z białej czekolady. Warto, nie tylko dlatego, że biała czekolada jest na festiwalu w mniejszości, ale przede wszystkim dla zaskakującej kombinacji słodyczy, ostrości chilli, aromatu bazylii i świeżości mango podbitej Jackiem Danielsem.
Motywy były jednym z faworytów poprzedniej edycji i utrzymały poziom również w tym roku. Świetny jest zarówno mocno czekoladowy krem, jak i ciekawie skomponowana monoporcja, która kryje biszkopt, prażynkę, morelowy żel i krem angielski. Chcę tu wrócić.
Uwaga, czeka nas dalsza wycieczka. Daleko za centrum w Kolorach Wina (w NoBo Hotelu) przygotowano kulę nitro. W jej środku umieszczone są owoce i delikatny mus. Aby odkryła wnętrze, kelnerka polewa ją dodatkową porcją gorącej czekolady. Warto z uwagi na oryginalną formę i intensywny smak czekolady, która odgrywa tu główną rolę.
Poza centrum mieści się również Cocoart’s. Wśród przepięknych monoporcji jest też festiwalowe czekoladowe ciastko przekładane musem z likierem Baileys, pastą z migdałów czy wyrazistą żelką z porzeczek i malin. Wygląd i smak na 5. Co ważne, możecie tu nie tylko skosztować deseru, ale również wziąć udział w czekoladowych warsztatach.
Wracamy do centrum, a dokładnie do Zakładu Bistro. Kraksa strusiego jajeczka prezentuje się na żywo jeszcze lepiej, niż w zapowiedzi. Wielkie brawa za pomysł i wykonanie. Co ważne, ten deser nie tylko świetnie wygląda, ale też smakuje. Jeden przejechał nawet 160 km, by wylądować na Śląsku.
Do dziś udało nam się jeszcze zjeść ciasto w kawiarni Th Brick. Coś dla tych, którzy chcą trochę odpocząć od ciemnej, deserowej czekolady. To domowy sernik, w którym czekoladowy akcent stanowi jedynie biała polewa. To jedno z tych ciast, które chyba nigdy się nie nudzą.
Do odwiedzenia zostały nam już tylko cztery miejsca, jaki więc mamy plan na weekend? Chyba zafundujemy sobie sobotnie czekoladowe śniadanie Pod Jabłonką, która na festiwal przygotowała kakaowe placuszki z jabłkami. Naleśniki to moja sobotnia domowa tradycja, tylko tym razem to nie ja będę musiała stać w kuchni.
Do Parking Caffe wybierzemy się jeszcze w piątek (lokal jest nieczynny w sobotę i niedzielę) na mus czekoladowy z mango i mascarpone (mango w tej edycji rządzi na równi z rabarbarem – nic dziwnego, to świetne dodatki do słodkiej czekolady).
W kawiarni Jul’s przy Struga również przygotowano mus, a dokładnie „musowe” ciasto, którego każda z trzech warstw wykonana jest z innej czekolady. Wygląda lekko i puszyście, mamy nadzieję, że tak samo fajnie będzie smakowało.
Na koniec zostawiłyśmy sobie ubiegłorocznych zwycięzców. W tamtym roku Stare Kino by Antoine Lopez podbiło nasze serca słodko-wytrawnymi ganaszami, tym razem spróbujemy tu kopułki z czekoladowym musem z galaretką szafranu i crème brulee z estragonem. Przyznacie, że brzmi kusząco!