Beza by Edyta Bednarz – połączone siły dwóch lokali
Beza Coffee and Bourbon oraz Szwalnia Smaków na dobre razem. Dzięki temu przy Piotrkowskiej 217 czekają na was zarówno kultowe serniki, jak i monoporcje, autorskie drinki oraz menu pełne wiosennych nowości.
Jedni z was byli bywalcami Szwalni Smaków z Piotrkowskiej 217, inni Beza Coffee and Bourbon z Zachodniej, ale nieliczni wiedzą, że za obydwoma konceptami stali ci sami ludzie: Edyta i Przemek. Prywatnie małżeństwo, zawodowo restauratorzy z jasnym podziałem obowiązków: działką Edyty są słodycze, Przemka wytrawna, autorska kuchnia, w której chętnie sięga po azjatyckie inspiracje. Jak dla całej gastro, ostatni rok był dla ich czasem zmian, ale dla Edyty również okresem szkoleń i rozwoju.
W końcu przyszedł czas na firmowanie dokonań własnym nazwiskiem. Co kryje się pod nowym logiem Beza by Edyta Bednarz? Nazwa lokalu, ale przede wszystkim słodka specjalność Edyty. Jej bez i serników nie trzeba reklamować nikomu, kto miał okazję ich spróbować, ale paleta deserów jest znacznie szersza. To wyjątkowe połączenia smaków eleganckich monoporcji, niepowtarzalne brownie, a teraz również słoiczki wypełnione własnej produkcji słodkimi kremami czy ozdobne torty. W środku sprawdzone połączenia smaków i wyselekcjonowane produkty, na zewnątrz nowe formy, jakich jeszcze w Bezie ani Szwalni nie było. Na tym nie koniec. Edyta będzie się też dzieliła swoim doświadczeniem, umiejętnościami i przepisami. Już za miesiąc (symbolicznie w jej urodziny) zostanie opublikowany e-book z jej deserami, a możliwe, że już niedługo ruszą także słodkie szkolenia.
Zmiany objęły nie tylko słodką, ale również wytrawną cześć Szwalni (pełna nazwa brzmi teraz Szwalnia kuchnia i desery). Po pierwsze w menu pojawił się wyraźny podział na część mięsną i wegetariańską (z kilkoma całkowicie roślinnymi propozycjami). Wśród nowości między innymi wegański naruto ramen, curry i burger z prasowanym bobem (świetnie sprawdza się zamiast mięsa, do tego stopnia, iż niektórzy nie rozpoznają roślinnego zamiennika) czy miska obfitości. Właśnie na nią się zdecydowałam i potwierdzam, że słowo obfitości dobrze tu pasuje. Połączenie ryżu, pieczonych warzyw, mango, guacamole i wędzonego tofu jest kolorowe, sycące i … starczyło mi na dwa posiłki!
Wiadomo, że pandemia również wpłynęła na specyfikę menu funkcjonujących w dostawie restauracji. W Szwalni, poza wspominanymi nowościami, postawiono na boxy. Do wyboru macie dwa zestawy BBQ Sticky Boxy dla 2 i 4 osób ze skrzydełkami, podudziami kurczaka i wieprzowymi żeberkami oraz nowość, czyli te same mięsa w koreańskiej odsłonie. Połączenie konceptów przyniosło lokalowi jeszcze jedną istotną zmianę – uzbrojeni w profesjonalny piec sami zaczęli wypiekać pieczywo, począwszy od chlebów poprzez brioszki i bułki do burgerów. Mnie trafiła się brioszka z nieprzyzwoitą ilością czosnkowego masła. Powiem jedno – nie żałuję żadnego jej kęsa ani kalorii.
Szwalnia, podobnie jak cała gastronomia, z niecierpliwością śledzi newsy o odmrażaniu. Nie marnują jednak pierwszych wiosennych tygodni. Gdy tylko będzie można ich odwiedzić, na pewno w oczy rzucą wam się zmiany. Na początek odnowiony i odmalowany na biało ogródek, w którym znajdziecie relaks i wytchnienie od codziennego zgiełku nadal będąc w centrum miasta. Rewolucje czekają także w środku. Zagościło tu znacznie więcej roślin oraz charakterystyczny bar z Bezy. To nie tylko meble, ale również trunki. Jeśli macie ochotę na jakościowy gin czy bourbon, z powodzeniem znajdziecie je teraz pod adresem Piotrkowskiej 217.