Bistro Śródmieście – nowe otwarcie przy Piotrkowskiej
Przytulny, kameralny lokal, a w menu akcenty łódzkiej kuchni: żulik, czulent czy śledź.
Bistro Śródmieście jest kolejnym kulinarnym konceptem, który zagości w podwórku przy Piotrkowskiej 67, a położonej naprzeciwko pizzerii Presto znów zmieni się sąsiad. Tym razem możecie tu wpaść na autorską kuchnię Aleksandry, która chętnie sięga po produkty z regionu, a również unowocześnia przepisy pochodzące z regionu.
Dawno w tym miejscu nie było tak przytulnie – jest bliska łódzkim klimatom czerwona cegła, a do tego sporo zieleni, kolorowe poduszki czy wyszperane na targach ozdoby. – Cała rodzina była zaangażowana w remont, w aranżacji głównie pomagała mi zajmująca się wystrojem wnętrz siostra – opowiada Aleksandra. Bardzo podobnie wygląda moje mieszkanie, a bardzo chciałam, by goście poczuli się tu, jak w domu – dodaje. Bistro Śródmieście to królestwo jej i współtwórcy Tomka. Aleksandra odpowiedzialna jest za kuchnię, Tomek za sprawy organizacyjne. Poznali się w korporacji, teraz spróbują swych sił w gastronomii.
Bistro czynne jest od 8.00, do godziny 12.00 zjecie tu śniadania. Do wyboru szakszuka, jajecznica podana w kajzerce, zestaw z kaszanką, jabłkiem i twarożkiem oraz gryczanka ze szpinakiem, awokado, gruszką i bananem, którą możecie zamówić w wersji na zimno lub na ciepło. Po południu do gry wkracza bardziej obiadowe menu, w którym już czuć powiew wiosny. Na przystawkę lekki tatar z pstrąga tęczowego, żulik z wiosennymi pastami (czerwoną z buraka, białą z fasoli i zieloną z groszku) oraz pieczona gruszka z musem z wątróbki. Na duży głód pierś kurczaka z wolnego wybiegu na puree z pasternaku, czulent, grillowany śledź, pulpety gryczane lub już cieszące się dużą popularnością smażone kopytka na selerowym puree. Oczywiście są też desery: kruche ciasto z owocami i włoską bezą, mus sernikowy na słonecznikowym spodzie oraz deser dnia.
Aleksandra jest amatorką, gotowanie od lat jest jej pasją – choć pracowała pod okiem kucharzy, pierwszy raz zaprezentuje dania według własnego przepisu. Przede wszystkim chce stawiać na produkt: świeży, sprawdzonej jakości i najlepiej lokalny – taki, jak w jej domowej kuchni. Są więc zagrodowe sery, żulik, pstrąg i tłoczone soki z regionu. A do tego kolorowe warzywa – Aleksandra przez pewien czas nie jadła mięsa, bliska jest jej więc kuchnia wegetariańska, która ma stanowić mocną pozycję w menu. Lada moment ofertę wzbogacą rzemieślnicze piwa i polskie wina z Winnicy Jadwiga, pojawią się lunche i oczywiście letni ogródek, gdy tylko słońce zacznie świecić mocniej.