Długaśne makarony i pizza ze ślimakami - dziś nawijamy o Nitce
Solidne porcje własnej produkcji makaronu, aromatyczna pizza ze ślimakami lub kremową burratą, a na deser cytrusowe tiramisu – tak gotują w Nitce przy Piotrkowskiej.
Nazwa brzmi dość łódzko, a czego możemy spodziewać się w tej nowo otwartej restauracji? Duużo glutenowych nitek w różnych kolorach i kształtach. Ale, ale! Nie tylko nićmi tu szyją, zobaczcie co jeszcze znalazło się w menu.
Za projektem Nitki stoi Konrad Podkówka, który pod swoimi skrzydłami ma już niejedno gastro-dziecko, mowa o Raan Raan, Rajskim Jadle i Urban Bistro, nie przedłużając – zna się na rzeczy. Natomiast kuchnię Nitki oddał w ręce Przemysława Włodarczyka. Przemek odkąd tylko skończył naukę w łódzkim gastronomiku zdobywał doświadczenie w cenionych restauracjach z kuchnią włoską w Łodzi. W swojej kuchni dba o świeżość przygotowanych potraw, niezwykły aromat i smak.
Wnętrze Nitki jest przytulne w loftowym klimacie. W środku jest spora antresola, na której można zorganizować kameralne przyjęcie, częściowo oddzielając się od reszty restauracji – częściowo, bo to otwarta przestrzeń. Jako ciekawostkę warto dodać, że w tej kamienicy od 1949 roku mieściła się słynna łódzka kawiarnia – Warszawianka – posiadająca wtedy recepturę na najlepsze lody w mieście! Teraz możecie rozsiąść się w wygodnych sofach i podglądać pracę kuchni, którą dostrzec można zza baru – a tam zauważycie również piece do pizzy, którą też tu kręcą.
Przyjrzyjmy się menu. Zaczniemy od pasty. Tagliatelle, pappardelle, spaghetti i penne – te pasty dominują w menu i wszystkie są przygotowane od podstaw na miejscu. W menu mamy również dwa rodzaje gnocchi: z bazyliowym pesto i pomidorkami albo z polędwicą wieprzową i grzybami. My zaczęłyśmy od carbonary, która przygotowana jest bez dodatku śmietany, za to z jajkiem, guanciale i pecorino romano – werdykt – bardzo smaczna, dobrze doprawiona i sycąca z długimi nitkami sprężystego spaghetti. Drugi talerz, to szpinakowe tagliatelle otulone kremowym, dyniowym sosem na bazie śmietany, do tego kawałki dyni, pepperoni, czarnuszka i drobno pokrojona salsiccia fresca. Połączenie nietypowe, łagodne, co prawda dynia smakowo nie wnosi zbyt wiele do całego dania, ale miło przegryza się jej kawałki zaplątane w makaronie. Co ważne, makaron wałkowany i krojony jest na świeżo przy każdym wpadającym na kuchnię zamówieniu. Zaznaczę też, że porcje są naprawdę pokaźne – na talerzach jest blisko 400g szczęścia, które ciągnie się w nieskończoność – nitki mają ok. 50cm długości.
Vege pasta – to warzywne party na talerzu. Serpentyny z marchwi i cukinii z pieczonym czosnkiem i pomidorkami, z wierzchu posypane zmielonym prażonym słonecznikiem. To naprawdę super pomysł na wegański i bezglutenowy makaron (i niezły sposób na antywarzywne dzieci – tylko pomyślcie!). Nie zabrakło tu też czarnego spaghetti z krewetkami, podawanego z kaparami, sycylijskimi suszonymi pomidorami secchi, cukinią i wyczuwalnym białym winem. Pasta pięknie prezentuje się na talerzu, a dodatkowego uroku dodaje jej opalana cząstka cytryny, którą możecie skropić danie. W menu mamy 12 różnego rodzaju makaronów, a dodatkowo co tydzień (od czwartku do niedzieli) dostępny jest makaron i zupa tygodnia – wszak zupy też tu mają, aktualnie dostępne w menu, to krem z cukinii z gorgonzolą i krem z pomidorów z ricottą.
Jeśli nie macie miejsca na pokaźny talerz makaronu, na mniejszy głód Nitka proponuje przystawki – bruschetta, focaccia, deski serów i wędlin, a także carpaccio z łososia. Do takich przekąsek obowiązkowo kieliszek frizzante, którego mają tu w opór – leją z nalewaka – a jeśli nie gustujecie w bąbelkach, to inne włoskie wina też meldują się na posterunku. W menu mają też sałatki i dania główne – łosoś z pieca na szpinaku, polędwiczka wieprzowa z sosem Jack Daniel’s i warzywami, filet z kurczaka. Jednak nasze głowy odwróciły się za zapachem niesionej przez kelnerkę pizzy.
Tak, wiemy, pizzerii w Łodzi jest teraz w bród (same jemy ją przynajmniej raz w tygodniu), ale tu mają pizzę ze ślimakami – może nie brzmi, ale smakuje i pachnie! Pozostałe składniki, to szpinak, gorgonzola, pomidorki i czosnek – udane połączenie. Ciasto do pizzy jest raczej w stylu a’la napoletana – dojrzewa 24 godziny, jest cienkie z dość wyrośniętymi brzegami, na których widać piękną „panterkę”, co jest pożądanym efektem przy jej pieczeniu. W pizzowym menu jest w czym wybierać i wybór może nie należeć do prostych. Mamy pizzę z figą i pastą truflową, ale też z kremową burratą na sosie pomidorowym z konfitowanymi pomidorkami i bazylią. Rozpływająca się burrata, pachnące latem pomidory i bazylia – taki zestaw mogę jeść codziennie i nigdy mi się nie znudzi – w Nitce wszystkie te składniki były takie jak powinny.
My nie zjemy deseru? Jednego może nie, ale trzy – owszem. Zaczynamy. Po pierwsze – sernik z ricotty z wmieszanymi płatkami migdałów o pomarańczowym aromacie. Są tu jakieś jesieniary poza mną? Widzę go w towarzystwie popołudniowej rozgrzewającej herbaty.
Po drugie – panna cotta z sosem malinowym – konsystencja w punkt, test gibkości zdany na 5+. Po trzecie – tiramisu, ale nie kawowe, a limonkowe. W tiramisu są nasączone biszkopty, krem mascarpone i limonka. Fajny, słodki i cytrusowy deser – w sam raz do filiżanki espresso, albo limoncello, które niebawem ma pojawić się w menu – własnej produkcji!
Nitka otwarta jest przez cały tydzień. Od poniedziałku do czwartku w godzinach 12.00 – 22.00, w piątki i soboty do 23.00, a w niedziele do 21.00.