Od kilku dni w Babkarni zjecie nie tylko kremowe cupcakes, ale również własnej produkcji lody i sorbety.

Miesiące przygotowań, dziesiątki testów, kilka kontroli w Sanepidzie i w końcu się udało – w Babkarni stanęła lodówka z domowymi wyrobami. Nie tylko świetny smak, ale również wysoka jakość – nie znajdziemy w nich żadnych sztucznych barwników, aromatów czy ulepszaczy. Są za to prawdziwe owoce i oryginalne połączenia, a to wszystko doprawione pasją i miłością do słodyczy. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o ich produkcji zapytajcie Olgę i Sławka – chętnie opowiedzą, jak pracowali nad smakiem, odpowiednią strukturą i idealną proporcją cukru.

Smaki będą się regularnie zmieniać – na pierwszy ogień poszły delikatne lody jogurtowe, gorzka czekolada, czarna porzeczka, gruszka ze świeżym imbirem i grejpfrut z różowym pieprzem. Wszystkie świetne, ale w szczególności polecam dwa ostatnie smaki. Z zasady unikam lodów owocowych (moja bajka to czekolada, kawa i wariacje na ich temat), a te pochłonęłam w minutę i prosiłam o dokładkę. Z grejpfruta wzięto to co najlepsze, czyli cytrusowy, orzeźwiający smak (w deserze nie czuć charakterystycznej goryczy), a z owocową nutą idealnie kontrastuje różowy pieprz, znacznie delikatniejszy od swojego czarnego czy czerwonego kuzyna.

Lody w wafelku, a na patyku sorbety. Ja trafiłam na rabarbarowy – słodki i treściwy (to nie zamrożona smakowa woda, a dobrze wyczuwalny owoc, czy też warzywo dla ścisłości). Porcja 50 g (odpowiednik dużej kulki) kosztuje 3 zł. W lodowych planach między innymi poziomka, malaga czy czarny bez z nutą miodu i wanilii, a na chłodniejsze dni – czekolada i kawa. Na tym nie kończą się pomysły Babkarni – za chwilę będzie można tu skosztować lodowych tortów, a gałki podawane będą w waflach własnego wypieku.