Drukarnia Skład Wina & Chleba - recenzja
Etykietka łódzkiej Charlotte, która przylgnęła do Drukarni Skład Wina & Chleba jeszcze przed jej otwarciem absolutnie nie zachęcała mnie do wizyty w tym miejscu. Spodziewałam się snobistycznej knajpy, w której się bywa, bo jest modna, a nie dla dobrego jedzenia czy miłej atmosfery. Już w trakcie pierwszej wizyty przekonałam się jednak, że etykietka ta jest bardzo niesprawiedliwa.
Charlotte to warszawska piekarnia i winiarnia, która poza pysznym pieczywem i rogalikami własnego wypieku zasłynęła bułką tartą za 7 zł i uchodzi za miejsce, w którym dobrze bywać na niedzielnym śniadaniu i jako takie ma tyle samo zagorzałych miłośników, co przeciwników. Otwarta niedawno w OFF Piotrkowska Drukarnia Skład Wina & Chleba miała być jej łódzkim odpowiednikiem. Łatka ta przylgnęła do Drukarni chyba głównie ze względu na fakt, że podobnie jak Charlotte, lokal ten ma własną piekarnię i ofertę śniadaniową. I to by chyba było na tyle.
Podczas mojej pierwszej wizyty w Drukarni zaskoczyła mnie przede wszystkim ilość gości. Miło zobaczyć w Łodzi lokal, w którym wieczorem w środku tygodnia nie ma ani jednego wolnego stolika. Świetny, idealnie pasujący do lokalizacji wystrój i przemiła, otwarta obsługa tworzą w lokalu niezobowiązującą i niekrępująca atmosferę. I chociaż z rozstawionych na stołach laptopów połyskują symbole nadgryzionego jabłka, to towarzystwo w lokalu jest bardzo mieszane i każdy powinien czuć się tu swobodnie.
W menu szeroki przekrój potraw – od śniadań i kanapek, przez sałaty i hamburgery aż po makarony, dania jednogarnkowe i bogatą ofertę steków. Do tego wybór wypiekanego na miejscu pieczywa, wśród którego królują ciabatty, bagietki, chleby z żurawiną, oliwkami, rozmarynem, orzechami i śliwkami. Wszystkie zamawiać można na miejscu lub kupować na wynos. Receptury opracowane zostały przez piekarza, który sprawuje pieczę nad całością oferty. Za menu lokalu odpowiada po części jego właścicielka, a po części pracujący tu kucharze.
W trakcie kilku wizyt w Drukarni przekonałam się, że z samym jedzeniem bywa różnie. Przede wszystkim jak na lokal z własną piekarnią czynny od bladego świtu, oferta śniadaniowa jest raczej uboga. Trzy zestawu śniadaniowe to niewiele, ale to nie stanowiłoby problemu, gdyby nie fakt, że są dosyć nudne. Możecie uraczyć się śniadaniem angielskim z bekonem, kiełbaskami, fasolą w sosie pomidorowym i pieczarką hash brown, śniadaniem domowym z rogalami własnego wypieku, powidłami i miodem lub śniadaniem tradycyjnym z plastrem szynki i jajkiem sadzonym. Może i smacznie, ale na pewno mało oryginalnie. Przyjazne są natomiast ceny – 10 zł – 12 zł za zestaw.
Bogatsza jest oferta dań lunchowych i obiadowych. Drukarnia specjalizuje się w mięsach. O pysznych hamburgerach pisałyśmy już w naszym zestawieniu, ale na pewno warto spróbować tu steków. W ofercie znajdziecie steki z polędwicy wołowej krów rasy Angus, steki ribeye i t-bone. Nie próbowałam jeszcze wszystkich, ale szczegółowa recenzja ukaże się w naszym zestawieniu lokali oferujących steki. Steki pojawiają się tu jednak również w kanapkach i sałatach i tych z pewnością warto spróbować, bo mięso jest naprawdę pyszne. Sałaty są jednak dosyć nierówne, bo obok pysznego Cezara i sałatki z rosbefem pojawia się sałata w Drukarni polecana z winogronem, suszonymi pomidorami, karczochami, pesto i fetą, których smak jest ledwo wyczuwalny na tle mnóstwa sałaty, przez co całość jest trochę bez smaku.
W Drukarni próbowałam również przystawek i dań jednogarnkowych. Pomidorowa bruschetta za 6 zł czy chleb z oliwą i octem balsamicznym w tej samej cenie są niewielkimi, ale smacznymi dodatkami do kieliszka wina, które serwowane jest tutaj na kieliszki i karafki w przyzwoitych cenach. Dania jednogarnkowe może nie zachwycają (curry z kurczaka było mdławe, a serwowane w takim samym, pięknym żeliwnym garnuszku cannelloni z wołowiną i szpinakiem smakowało głównie pomidorami), ale są przyzwoite, a relacja ich jakości do ceny jest doskonała. I to właściwie najlepiej podsumowuje ofertę tego lokalu – ceny w Drukarni są naprawdę atrakcyjne. W menu znajdziecie oczywiście drogie steki, ale spokojnie można się tu najeść daniem za kilkanaście złotych, a kolację z przystawką i daniem głównym zjeść za mniej niż 30 zł.
Cieszy mnie, że w Łodzi powstają ciekawe miejsca z fajnym klimatem, niedrogim i smacznym jedzeniem, które w dodatku są doceniane przez Łodzian i pełne gości. Drukarnia to świetne miejsce na lunch czy kolację w środku tygodnia, ale też na spotkanie ze znajomymi w sobotni wieczór przy przekąskach i butelce wina. Ja na pewno będę tam częstym gościem, bo to jedno z takich miejsc, do których po prostu chce się wracać.