Nowe bistro przy Piotrkowskiej, to kuchnia polska w nowoczesnym wydaniu. Spróbujcie dań autorstwa Damiana Marchlewicza!

Mamy nowe miejsce na dobry domowy obiad. Bistro Łyk i Kęs przy Piotrkowskiej 27, to niepozorny lokal, w którym zjemy ulubione dania kuchni polskiej, ale w podkręconej odsłonie. Co to znaczy? Zamiast klasycznej panierki – chrupiące panko, zamiast zwykłego mielonego – mielony z kaczki, zamiast zwykłych pampuchów – pampuchy nadziewane kremem i serwowane na deser. Jest inaczej, jest smacznie i jest comfort foodowo. A za całym konceptem stoi mocna gastronomiczna ekipa. 

Marchewa Chef twórcą menu

Wcześniej mieściła się tu pizzeria Presto – jeśli bywaliście, to wiecie, że przestrzeń nie jest duża. W środku znajdziecie kilka stolików i bar, a w sezonie letnim pojawia się ogródek. To lokal w sam raz na małe przyjęcie na ok. 25 osób. Właściciele bistro od półtora roku prowadzą włoską restaurację Locanda Cucina e Vino, możecie zajrzeć do naszego artykułu. Tym razem postawili na tradycyjną polską kuchnię w nieszablonowym stylu, a za to co w menu odpowiada Damian Marchlewicz – łódzki kucharz, zwycięzca IV edycji Hell’s Kitchen, miłośnik kuchni polskiej i regionalnej. Stworzył już niejedno menu dobrych łódzkich restauracji. Osobiście znamy i bardzo lubimy Damiana i wiemy, że jak bierze się za gotowanie, to będą z tego tylko dobre rzeczy. Jak sam mówi: w Łyku i Kęsie chce przedstawić rzetelną polską kuchnię w nowoczesnym wydaniu. Opracował menu i wyszkolił kuchenną ekipę, która odpowiada za efekt końcowy i to co pojawi się na talerzach. To właśnie oni zgotowali nam dzisiejszą ucztę. 

Kęsy, kęsiki, pyry i kluchy 

Menu podzielone jest na 4 sekcje. Mały kęs, czyli część z przystawkami i zupami, klasyczne kęsy to dania główne, są też pyry i sznytki (w tym bułka ze schabem!) oraz słodkie kęsy. Łącznie 17 pozycji, ilość w sam raz. Znajdziecie tu dania jadane w każdym polskim domu, ale też inspirowane kuchniami regionalnymi. Menu główne będzie ewoluować i zmieniać się w zależności od pory roku, dołączać będą krótkie sezonowe wkładki. Zimą możemy liczyć na więcej smaków z południowej Polski. Na przykład gumiklejzy (kluski śląskie) zalane gęstym grzybowym sosem z karmelizowaną cebulką, wykończone kwaskowym przełamaniem w postaci marynowanej czerwonej cebuli (32 zł). Są bardzo gumiklejzowe, wciągające i sycące.

Wstęp po łódzku

Kartę otwierają przystawki i zupy – obowiązkowo musiały znaleźć się śledź, kaszanka i łódzka zalewajka. Śledź jest delikatny i słony, przykryty pierzynką na bazie słodkiej śmietany, kawioru i kopru – to inspiracja z podróży Damiana do Szwecji. Zupa przygotowywana jest tradycyjnie na zakwasie i ziemniakach, do tego grzyby, duża ilość kwaśnej śmietany i skwarki z wiejskiej kiełbasy – jest nie za kwaśna, a taką lubię najbardziej. Drugi łódzki pewniak to kaszanka, ta wygląda mega kusząco. Jej kawałki zanurzone są w aksamitnym słodkawym sosie cebulowym, do tego plastry jabłka w żubrówce i musztarda francuska. Nie ma tu przypadków, wszystkie dania są zrównoważone smakowo i teksturowo: trochę słodyczy, kwasowości, coś miękkiego i chrupiącego. Jest też dobry stosunek jakości do ceny (wszystkie zupy i przystawki w cenie 25 zł).

Mielony z kaczki czy załadowane ziemniaczki?

Dwa pewniaki, które zawsze znajdziecie w Łyku i Kęsie to schabowy i mielony. Ten pierwszy to przyjemnie chrupiący i soczysty kawał kotleta, zarumieniony na złoto i obtoczony w drobnym panko. Podają go z ziemniakami i zasmażaną kapustą (49 zł), a w sezonie letnim z ogórkami. Drugi król talerza – mielony. Tutejszy może was zaskoczyć, robią go z mięsa kaczki, które jest nieco grubiej zmielone, dobrze doprawione i połączone z namoczoną w mleku chałką. Panierowany w panko kotlet jest chrupiący z wierzchu, miękki i soczysty w środku. Do tego dochodzi słodko-kwaśny sos mięsny z dodatkiem śliwki, zasmażane buraczki i kluski śląskie (51 zł). Must have wizyty w Łyku i Kęsie. 

Ciekawą pozycją w karcie są załadowane pyry, które przygotowują na trzy sposoby. Z wędzonym twarogiem i szczypiorkiem, tartym oscypkiem, boczkiem i sosem żurawinowo-chrzanowym albo ze skwarkami i majonezem grzybowym (26-27 zł). Czy to nie wspaniała odmiana dla wszechobecnych załadowanych frytek? W menu znalazł się też sandacz w sosie rakowym. Deseru nie zmieściłyśmy, ale z pewnością na niego wrócimy, bo pampuchy wypełnione kremem waniliowym z przypalanym koglem moglem i sezonowymi owocami brzmią jak ciepły kocyk w jesienne dni. 

Gołąbkowe czwartki 

W tygodniu Łyk i Kęs serwuje zestawy lunchowe. Rozkład dań jest stały, zupa tygodnia plus tematyczny dzień: bite poniedziałki, wtorki z mielonym, środa z kurczakiem, gołąbkowe czwartki i postne piątki. Zestaw w cenie 33,99 zł serwują w godzinach 12.00 – 16.00. 

Bistro Łyk i Kęs otwarte jest od poniedziałku do czwartku w godzinach 12.00 – 20.00, w piątki do 22.00. Weekendami zaczynają pracę godzinę wcześniej, ale pracują w soboty do 22.00, a w niedziele do 20.00. Zarówno zestawy lunchowe jak i dania z menu można zamawiać z dowozem.

Podobne posty

Już 18 maja 2012 roku o godzinie 20.20 w strefie Off Piotrkowska (ul. Piotrkowska 138/140) ...
23 maja House of Sushi (ul. Piotrkowska 89) zaprasza na warsztaty kaligrafii. To trochę alternatywny ...
W dniach 1-2 czerwca odbędzie się w Łodzi Festiwal Viva I'Italia. Warsztaty i sesje kulinarne, ...