MITMI znów otwarta!
Mamy dobrą wiadomość dla fanów restauracji na Offie, ale również tych, którzy kochają odwiedzać nowe miejsca. MITMI w drugiej odsłonie wita gości nowym wystrojem i mocno zmodyfikowaną kartą.
Bywalcom Offa nie trzeba przedstawiać MITMI. Po przerwie restauracja znów zaczęła działać. Za sobą mają pierwszy weekend, na pewno udany – gdy dotarłam dziś przed otwarciem kucharze w pocie czoła uzupełniali czystki na kuchni. Wpadajcie koniecznie, ponieważ w restauracji zmienił się wystrój, szef kuchni i oczywiście menu.
Koniec z czerwoną cegłą i barem ze sklejki. Nowe wnętrze jest przede wszystkich jaśniejsze. Większość ceglanych ścian pomalowano na biało, w wyjątkiem zakątka, w którym czerń ciekawie kontrastuje z charakterystyczną tapetą przywodzącą na myśl soczystą, gęstą dżunglę. Do tego pudroworóżowe poduszki, owalne lustra i oryginalne oświetlenie. – Staraliśmy się połączyć skandynawską prostotę z klimatem bliskim francuskiemu bistro – mówią Aneta i Przemek Domańscy.
Od teraz w restauracji rządzi szef kuchni Łukasz Czapiewski (ostatnio gotował między innymi w Amber Room w Warszawie). Choć bliska mu kuchnia molekularna odchodzi od niej na rzecz prostoty, stawiając na jakościowe składniki i sezonowe produkty. Menu restauracji nie ma klasycznego podziału. Zamiast typowych przystawek czy dań głównych mamy tu małe talerze, talerze rybne, mięsne i wegetariańskie. Mięso zawsze było domeną MITMI, ale teraz znacznie większy nacisk położono na ryby i owoce morza oraz dania wegetariańskie i wegańskie.
Pełna nazwa restauracji to MITMI food&friends. Wspólnemu biesiadowaniu idealnie służą małe talerze – można się nimi dzielić z współbiesiadnikami, dają też możliwość spróbowania większej ilości dań (kosztują 10,15 lub 20 zł). Dziś zjadłam carpaccio z ziemniaka w octowej marynacie z oliwą truflową, fasolki szparagowej z peperonatą i ślimaków w sosie winno-pomidorowym. Wszystkie dania świetne – dobrze to wróży pozostałym, na które na pewno wrócę. Kusi fritto misto, czyli smażony mix owoców morza, filet z kaczki z puree pietruszkowym czy stek z atrykotu. Do tego obowiązkowo deser, na przykład wolno pieczony sernik, który ma niełatwe zadanie pokonania swojego owianego sławą nowojorskiego poprzednika.
Jeśli biesiadowanie, to również fajne alkohole. Jest ponad 20 butelek win i dwa działy z autorskimi koktajlami. Mocną stroną MITMI mają być szprycery oraz drinki z jakościowymi ginami w roli głównej. Z organizacyjnych spraw – już od najbliższej środy restauracja startuje w lunchami (zawsze będzie dostępny zestaw mięsny i bezmięsny), a od soboty ze śniadaniami, które będą serwowane od godziny 10.00 do 12.00. Na początku można na nie wpaść w weekend, ale już od czerwca będą dostępne każdego dnia.