Nowoorleańskie menu w Dżazuu fot. fb.com/dzazuu

Oferta mieszczącego się w OFF Piotrkowska pubu Dżazuu poszerzyła się niedawno o dania kuchni kreolskiej i kajuńskiej. To ciekawa propozycja dla każdego, kto ceni sobie nowe, odrobinę egzotyczne doświadczenia kulinarne.

Jeśli tak jak ja z zachwytem oglądaliście rewelacyjny serial Treme, to kuchnia Nowego Orleanu powinna być wam całkiem dobrze znana. Stan Luizjana to jedno z najciekawszych gastronomicznie miejsc w Ameryce, które wykształciło swoją własną, aromatyczną i bogatą tradycję kulinarną. Mieszają się w niej smaki hiszpańskie, portugalskie, francuskie i włoskie, które w połączeniu w lokalnymi produktami, wśród których królują mięsa i owoce morza tworzą niespotykane nigdzie indziej dania. Kraby, raki, krewetki, kiełbasy, fasola, ryż i mnóstwo przypraw – to wszystko tworzy zarówno kuchnię chłopską, czyli kajuńską, jak i bardziej arystokratyczną kuchnię kreolską. Zapomnijcie zatem o hamburgerach czy pizzy i poznajcie smaki, które królują w jednym z najbarwniejszych miast Stanów Zjednoczonych. Teraz taką możliwość daje wam Dżazuu.

Nowoorleańskie menu w Dżazuu

Dżazuu to lokal, który powstał na OFFie kilka miesięcy temu. Charakterem przywoływać miał na myśl łódzkie puby, jakie pamiętamy z lat 90. Od początku wystrojem i muzyką nawiązywał do nowoorleańskich klimatów, nic zatem dziwnego, że oferta kulinarna również poszła w tym kierunku. To odważne posunięcie. Kuchnia kreolska czy kajuńska nie jest w Polsce zbyt znana, a sam lokal nie jest stricte restauracją. Stworzyć niewielkie, pubowe menu z tak oryginalnych potraw nie jest wcale łatwo. Tutaj jednak całkiem dobrze się to udało. W karcie znajdziecie kilkanaście dań – od niewielkich przystawek, poprzez kanapki i sałatki, aż po dania główne i desery. Każda kategoria liczy zaledwie kilka pozycji, ale ich różnorodność powinna zadowolić każdego smakosza.

Zupa gumbo z nowoorleańskiego menu Dżazuu

Za menu odpowiedzialny jest szef kuchni Bartosz Bębenista, który kulinarne doświadczenie zbierał na południu Europy. Wśród zaproponowanych przez niego dań znajdziecie przede wszystkim klasykę nowoorleańskiego gatunku, czyli zupę gumbo (gęsty gulasz z mięsa, warzyw i owoców morza), kanapki po’boy (bagietki z mięsem lub owocami morza) czy jambalaya (danie z ryżu z dodatkami – mięsem, owocami morza lub warzywami). W całej karcie królują owoce morza, ryż, grillowane warzywa i kiełbasa chorizo, która robiona jest na miejscu przez szefa kuchni. Ze względu na dbałość o świeżość składników, niektóre dania (jak mule Cajun) dostępne są tylko w czwartki i piątki, a skład innych potraw może ulegać modyfikacjom.

Kanapka po'boy z nowoorleańskiego menu Dżazuu

Przez moje wielkie zamiłowanie do kultury amerykańskiego Południa, ze szczególnym wskazaniem na Luizjanę, nie mogłam odpuścić sobie przetestowania nowego menu Dżazuu. Ku mojej wielkiej radości jedzenie jest naprawdę bardzo smaczne. Nie mogę ocenić, na ile szefowie kuchni udało się odtworzyć oryginalne, nowoorleańskie dania, bo w Nowym Orleanie nie byłam, ale z cała pewnością stworzył on potrawy o nieznanym mi dotąd smaku i aromacie. Niezwykłe połączenie przypraw, którego nie da się porównać z niczym, co do tej pory jadłam w łódzkich restauracjach sprawia, że Dżazuu z pubu zmieniło się w bistro z szalenie ciekawą ofertą kulinarną. Moje podniebienie skradła zupa gumbo. W cenie 10 zł dostałam sporą miskę gęstego i sycącego gulaszu pełnego chorizo, warzyw i z pięknym rakiem, który zaskoczył mnie przy pierwszym zanurzeniu łyżki w zupie. Uwielbiam odkrywać nowe smaki, a to danie zadziwiło mnie aromatem nieznanych mi przypraw. Podobnie było w przypadku kanapki po’boy z krewetkami i chorizo (16 zł). Świeże, mocno przyprawione składniki w chrupiącej bagietce, podane z niezwykle aromatycznym sosem nie smakowały jak popularne kanapki serwowane w modnych knajpkach. Całkiem nowy smak, do którego chętnie wrócę. Na koniec podano nam krewetki nowoorleańskie z grillowanymi warzywami i ryżem (36 zł). Krewetki były rewelacyjne, podobnie jak dosyć pikantne warzywa. Niezwykle aromatyczny ryż, który bajecznie pachniał był jednak trochę za mało wyrazisty w smaku. Mimo to całość złożyła się na ciekawe danie, które kolejny raz podczas tego wieczoru zaskoczyło mnie nieznanymi mi dotąd mieszankami przypraw.

Krewetki po nowoorleańsku z nowego menu Dżazuu

Na niewielki minus zaliczyć trzeba kulejącą organizację, co wynika zapewne z braku doświadczenia w karmieniu gości. Do lokalu wybrałyśmy się w trójkę, każda z nas zamówiła danie dla siebie, jednak z kuchni nie wyszły one równocześnie, a od czasu kiedy mnie podano talerz gorącej zupy do momentu otrzymania dania przez ostatnią z nas minęło dobre 15 minut. Ja osobiście oczekiwałabym też więcej informacji – od obsługi albo z materiałów na stolikach, na temat samej kuchni i składu serwowanych potraw. Są one u nas na tyle nieznane, że element edukacyjny byłby wielce przydatny.

Ja do Dżazuu powrócę z pewnością. Chociażby po to, by spróbować jambalaya oraz kaczki nacieranej kawą i kreolskimi przyprawami czy kajuńskich muli. Was również zachęcam do odwiedzenia tego lokalu i spróbowania serwowanych tam dań, bo zawsze warto poznawać nowe smaki i aromaty, a tu z pewnością macie ku temu okazję. Zahęcająca jest również relacja jakości i wielkości potraw do ich ceny. Wkrótce w menu pojawić mają się domowej produkcji, dojrzewające wędliny i mięsa, a z czasem nowoorleańskich potraw będzie przybywało. Mam nadzieję, że szef kuchni jeszcze nie raz kulinarnie mnie zaskoczy. Trzymam kciuki.

Podobne posty

Już 18 maja 2012 roku o godzinie 20.20 w strefie Off Piotrkowska (ul. Piotrkowska 138/140) ...
23 maja House of Sushi (ul. Piotrkowska 89) zaprasza na warsztaty kaligrafii. To trochę alternatywny ...
W dniach 1-2 czerwca odbędzie się w Łodzi Festiwal Viva I'Italia. Warsztaty i sesje kulinarne, ...