Poradnik II - wnętrze dobrze zaprojektowane
Decyzja o otwarciu restauracji podjęta, czas znaleźć wymarzony lokal i opracować jego projekt. Sprawdź, o czym powinieneś pamiętać na tym etapie przygotowań.
Zakładam, że już wiecie, jaki rodzaj restauracji chcecie otworzyć. Zanim podpiszecie umowę najmu, sprawdźcie, czy wybrane miejsce nadaje się na waszą działalność. Lokalizacja i wielkość uzależnione są od specyfiki gastronomicznego profilu, ale są kwestie, na które warto zwrócić uwagę bez względu na to. Po pierwsze sprawdźcie, czy w danym miejscu można w ogóle prowadzić restaurację i kogo będziecie mieć za sąsiadów (jeżeli nie spodobają im się zapachy lub hałas, staną na głowie, żebyście zwinęli interes). Najlepiej, by lokal był odpowiedniej wysokości i posiadał dwa wejścia – nie chodzi tu tylko o przepisy, ale też wygodę. Jeżeli planujecie sprzedawać alkohol, zweryfikujcie też, czy pobliżu nie ma szkoły, przedszkola czy jednostki wojskowej.
Z umową w ręku bierzemy się za projekt. Wystrój sali to nie wszystko, potrzebujecie też technologię zaplecza, czyli plan rozmieszczenia kuchni, zmywalni, toalet i innych takich. Podobny rzut wraz z opisem (oraz dokumentacją GHP/GMP i kilkoma innymi papierami) będzie potrzebny na odbiór Sanepidu, chyba, że otwieracie chińską budkę (wtedy nie wiem, jak to działa, ale na pewno inaczej;).Teraz to przyjemniejsze, czyli wystrój. Domorośli dekoratorzy wnętrz już zacierają ręce, ale pamiętajcie – restauracja to nie wasze mieszkanie! Tu wszystko brudzi się i niszczy w dużo szybszym tempie, a poza tym wnętrze musi zapewniać wygodę gościom i pracownikom. Nie zapominajcie też o finansach – remont i wyposażenie to chyba najbardziej zdradliwa pozycja w budżecie otwarcia.
Na co zwrócić uwagę? O podpowiedź poprosiłam Olę i Kajetana Hungerów z pracowni projektowej Oshi. Po pierwsze radzą postawić na uniwersalne wnętrze, którego wystrój będzie miał ponadczasowy charakter. Warto w nim dopieścić szczegóły – dzięki nim goście będą to miejsce odkrywać wciąż na nowo, a aranżacja nie opatrzy się już po pierwszych wizytach. Po drugie dobrze dobrane światło – nie chodzi tu tylko o klimat, ale o to, by jedzenie było dobrze zaprezentowane (brzmi jak oczywistość? – wcale nią nie jest). Po trzecie dobrej jakości materiały. Korzystanie z tańszym zamienników daje tylko pozorne oszczędności. Gorzej wyglądają, ale też znacznie szybkiej się niszczą. Jeżeli za rok lub dwa nie chcecie robić generalnego remontu, weźcie sobie tę radę do serca.
W pierwszej części już pisałam o spójności, powtórzę jeszcze raz: nie można oddzielnie tworzyć menu, filozofii, wystroju i logotypu, jeśli więc temat znaku oddajecie w ręce fachowców, muszą oni wiedzieć więcej o charakterze miejsca, jak i o tym, co tworzą architekci. W modzie są oczywiście proste, monochromatyczne logotypy, ale nie zawsze będą się one komponować z całością. Przestrzegam też przed twórczością własną – czasy, kiedy Comic Sans był dobry na wszystko dawno minęły (jeśli w ogóle miały miejsce!). Jeżeli nie macie pojęcia o projektowaniu, skupcie się na kuchni, a w tym temacie zaufajcie komuś bardziej doświadczonemu. Drogo kosztuje? Nie, w porównaniu do kosztów otwarcia restauracji. Na końcu, gdy starczy wam sił i czasu, zgłoście znak do Urzędu Patentowego. Kto wie, może niedługo zostaniecie rekinem rynku gastro i inni będą chcieli podrabiać wasze pomysły?
Przeczytaj również: