Psi bohaterowie łódzkich lokali
Wiem, że zapewne macie już dosyć siedzenia w domach, szczególnie gdy na dworze zaczyna królować wiosna. Jest jednak jedna grupa, która z tej całej kwarantanny cieszy się ponad miarę – nasi psi przyjaciele! Podczas gdy większość kotów dzwoniła już na policję z informacją, że jacyś ludzie przesiadują w ich domach, psiaki aż skręcają sobie ogony z radości spowodowanej codziennym widzeniem się ze swoimi opiekunami. Dzisiejszy tekst poświęcony jest tym czworonogom, które zapewne dobrze znacie z łódzkich lokali. Oto one!
Cejlon ze Zjadliwości
Cejlon, 7,5-letni flat coated retriever to pies pracujący – a jego głównym obowiązkiem jest witanie gości wchodzących do Zjadliwości, wegańskiej restauracji prowadzonej przez jego opiekunów. Bycie hostem lokalu przy ul. Piotrkowskiej 102A to jednak nie jedyne odpowiedzialne zajęcie tego czworonoga. – Cejlon jest dawcą krwi do Weterynaryjnego Banku Krwi i oddaje ją kilka razy do roku – mówi Magda Krakowska, opiekunka psa. Na co dzień, Cejlon jest towarzyszem o dwóch różnych obliczach: słodkiej przytulanki oraz brykającego źrebaka. – Czasem jest największą przylepą świata, domaga się ciągłego głaskania i przytulania, uwielbia się też wygrzewać przy kominku. Na dworze znowu zmienia się nie do poznania: szaleje, biega i aportuje wszystko, co się da. Jego żywiołem jest woda, do której wskakiwanie to najlepsza zabawa – dodaje Magda. Cejlon jest także ulubieńcem gości Zjadliwości, którzy często przychodzą do lokalu po to, by go zobaczyć i pogłaskać. – Nie raz zdarzało się, że gdy naszego psa nie było w pracy, goście wychodzili i informowali, że wrócą gdy wróci Cejlon – kończy opiekunka. Znając przyjazne oblicze tego czworonoga oraz jego nieskończone pokłady słodyczy, wcale mnie to nie dziwi! Jeśli chcecie wesprzeć Zjadliwości oraz ich kudłatego pracownika w tych trudnych czasach, zajrzyjcie tutaj. Lokal sprzedaje vouchery, a właściciele przygotowali też specjalną ofertę wielkanocną.
Monti z Umamitu / Papuvege
Każdy, kto zagląda do Umamitu i Papuvege z pewnością chociaż raz spotkał ich trójnożną maskotkę – kundelkę o imieniu Monti. Zaadoptowana przez Laurę Monti suczka doskonale radzi sobie z posadą ambasadorki lokali, mimo swojej niepełnosprawności. – 6 lat temu, przewijając posty na Facebooku, trafiłam na 3 sekundowy filmik, w którym Monti stała odwrócona w stronę ściany w schroniskowym szpitalu. W 2 sekundzie spojrzała się w obiektyw kamery i to była sekunda, w której zadecydowałam o jej adoptowaniu. Pojechanie do schroniska i inne kwestie to były tylko formalności – mówi Laura. Suczka pojawiła się w jej życiu jeszcze przed Papuvege i zanim jej życie zmieniło się o 180 stopni. Chociaż po wzięciu ze schroniska Monti była zlepkiem brudu, długiej splątanej sierści, strachu i bólu, przeszła ogromną metamorfozę. Z dorosłego, nieprzystosowanego do życia w mieszkaniu psa zmieniła się w towarzyszkę podróży, imprez oraz intensywnej pracy. – W ogóle nie przeszkadzało jej to, że poza domem spędzamy kilkanaście godzin dziennie. Codziennie towarzyszyła mi przy pracy w food trucku, była też ze mną przez pierwsze tygodnie funkcjonowania lokalu przy Sienkiewicza – dodaje Laura. Brak nogi wcale nie sprawia jej problemów, a Monti jest dowodem na to, że niepełnosprawny pies nie ma żadnych ograniczeń. – Oczywiście, nie osiągnęłybyśmy tego bez roku intensywnej pracy nad jej lękami oraz starymi przyzwyczajeniami, ale bez dwóch zdań było warto – słyszymy na zakończenie. Laurę, Monti i jej przyszywaną siostrę Bubę możecie wesprzeć zamawiając jedzenie w Papuvege i Umamitu. Lokale mają także specjalną wielkanocną ofertę – szczegóły tutaj!
Jakie jeszcze psy kojarzycie z łódzkich restauracji? Czekamy na wasze komentarze!