Ramen Shop – ramenowy koncept od Sushi Kushi
Właśnie odpalili food trucka z ramenami i załadowanymi frytami, za chwilę ruszają z ramenowymi lokalami. Ja już spróbowałam, jest naprawdę dobrze.
Ekipę Sushi Kushi znam nie od dziś. Pamiętam ich pierwsze ramenowe próby – od tamtego czasu dzielą ich tysiące godzin i prób. Czego się nauczyli, możecie sprawdzić w ich lokalach, ale teraz przede wszystkim w nowym koncepcie, w którym ramen gra pierwsze skrzypce.
Kilka dni temu oficjalnie ruszył pierwszy punkt marki Ramen Shop by Sushi Kushi. Czarny food truck stoi pod numerem 217, możliwe, że będzie stąd podróżował po Polsce, ale raczej głównym planem jest jego stacjonarne działanie. W środku parują garnki z bulionem, kucharz na naszych oczach zarumienia brzuch chashu. Złożenie całej miski zajmuje mu kilka minut. Najpierw tare, następnie makaron, bulion, olejki smakowe i toppingi. Do wyboru 6 rodzajów ramenu (w tym dwa wegańskie), do tego dwa rodzaje załadowanych frytek. Już niedługo w menu pojawią się także bułeczki bao i rzemieślnicze lemoniady, ale o tym za chwilę.
Sushi Kushi nie poprzestaje na food trucku, już niedługo ruszają ich lokale w Zgierzu, na Teofilowie i Retkini. Andrzej Pelc-Gonera gwarantuje, że we wszystkich miejscach będzie ta sama, powtarzalna jakość, a to za sprawą centralnej kuchni, która przygotowuje najważniejsze składniki. Pierwsze przepisy tworzył z ekipą z warszawskiego Yatta Ramen Jakub Radczak, który był inicjatorem całego konceptu Ramen Shop i pozostaje jego motorem napędowym, ale najważniejszy sznyt nadał im Bartłomiej Bogucki, którego możecie znać z Ato Ramen. To właśnie ten duet opracowuje receptury, pilnuje jakości i jest odpowiedzialny za unikatową recepturę makaronu dla Ramen Shopu. Jest mega – ma idealną strukturę, jest jędrny i sprężysty i co ważne, bardzo dobrze zachowuje się w wywarze. Normalnie goście na wynos dostają go oddzielnie, ja po zdjęciach wzięłam porcje z zalanym makaronem i nawet po kilku godzinach dobrze się sprawdził.
Do większości dań Ramen Shop daje delikatny wywar z kurczaka (w wersjach wegańskich bulion na bazie mleka sojowego). O ostatecznym smaku decyduje tare. W shoyu ramenie to mieszanka sosów sojowych, w miso pasty miso, w tantanmenie – mieszanka sezamowo-orzechowa. Ten ostatni podawany jest ze smażonym mięsem mielonym, inne z boczkiem chashu (również przygotowuje je Bartek) lub tofu. Każdy kosztuje 39 zł. Mnie naprawdę smakowały. Były delikatne, ale równocześnie wyraziste, robotę robi sam makaron. Przygotowany z mieszanki mąk, nieco ciemniejszy z uwagi na dodatek mąki gruboziarnistej. Możliwe, że za jakiś czas będzie można go kupić do domu.
Załadowane fryty święcą ostatnio triumfy w mieście i nie ma się czemu dziwić – w końcu to komfort food w czystej postaci. Te są cienkie i chrupiące, charakteru to danie dostaje dzięki dodatkom, oczywiście z azjatycką nutą. Jadłam wersję z mięsem mielonym (tym, od ramenu), jalapeño i majonezem truflowym. Druga opcja jest wegańska z tofu w panko, wegańskim majonezem i edamame, piklami i dymką. Faktycznie, trudno się od nich oderwać. Obydwa rodzaje kosztują 28 zł, a frytki ziemniaczane możecie wymienić na te z batatów. W lokalach stacjonarnych pojawią się również bułeczki bao – to z kolei ukłon w kierunku King-Konga, który również należy do rodziny Sushi Kushi.
W chwili obecnej food truck działa w godzinach 12.00-21.00 (w weekendy oczywiście dłużej), ale ostateczne godziny będę dostosowane do preferencji gości. Po rameny możecie wybrać się osobiście albo zamówić na wynos przez stronę www.ramenshop.pl lub pozostałe znane portale z zamówieniami online. Jeżeli podoba wam się ramenowy koncept i chcielibyście zacząć własną przygodę z gastro, Ramen Shop ma dla was kilka opcji. Możecie u nich wynająć urządzonego food trucka, kupić go na własność, otworzyć własny lokal lub będący opcją pośrednią kontener. Więcej informacji na temat współpracy znajdziecie na stronie internetowej www.franczyza.ramenshop.pl.