Warsztaty kulinarne Ganesh

Apelujemy do szefostwa Geneshu – chcemy więcej warsztatów kuchni indyjskiej!

Zdążyłyśmy się już tysiąc razy pochwalić, że sobotnie popołudnie spędzimy w Ganeshu, teraz będziemy wam tysiąc razy opowiadać jak było. A było super! Za sprawą samego szefa, fajnej ekipy, świetnego jedzenia oraz nieco nieudolnych, ale wytrwałych prób samodzielnego zrobienia samosów i naanów.

Warsztaty kulinarne Ganesh

Nie wiem od czego zacząć – od przebojowego Tapiego Sharmy, aromatu indyjskich przypraw czy smaku butter chicken. Właściwie to prawie cały tekst mogłabym napisać o prowadzącym warsztaty i szefie restauracji w jednej osobie, ale nawet pióro znacznie sprawniejsze od mojego nie odda poczucia humoru i osobowości wspomnianego. Powiem jedno, jeśli na następnych warsztatach Tapi miałby przez dwie godziny gotować wodę na herbatę to ja i tak przyjdę!

Warsztaty kulinarne Ganesh

Na szczęście tym razem zamiast wody było słodkie i wytrawne lassi, oryginalne przyprawy, nieco historii kuchni indyjskiej i gotowanie – wszystko podane w idealnych proporcjach. Z niecierpliwością zerkaliśmy na przygotowane stanowiska pracy – już za chwilę dostaliśmy ciasto i zaczęliśmy samodzielnie przygotowywać samosy. Te ładne są moje, a te niekształtne Agaty i nieprawdą jest, jakoby sklejał je za mnie szef kuchni z Ganeshu.

Warsztaty kulinarne Ganesh

Po samosach przyszedł czas na pokaz gotowania. Nie mogło zabraknąć dobrze znanego Murgh Makhanawala, czyli butter chicken, Tapi zdradził nam też rodzinny przepis na Punjabi Chana Masala, czyli przepyszną ciecierzycę przygotowaną z pomidorem, cebulą, imbirem i zielonym chilli. Zanim dania trafiły na stół sami rozkręciliśmy naany – tu oszczędzę wam zdjęcia, gdyż środek mojego placka zdobiła znacznych rozmiarów dziura (smak na szczęście nie ucierpiał).

Warsztaty kulinarne Ganesh

Całość zakończył wspólny posiłek oraz prezenty. Krokusy z okazji Dnia Kobiet, ale co ważniejsze – przepisy na wspomniane dania i zestaw przypraw potrzebnych do ich przygotowania. Niefortunnie pochwaliłam się w domu i teraz rodzina czeka na moje indyjskie dokonania. Trochę się obawiam klejenia samosów, ale w razie czego przerobię kształt na polskie pierogi (mam nadzieję, że nie wywoła to politycznego konfliktu na linii Polska-Indie).

Podsumowując: my będziemy męczyć Ganesh o kolejny termin warsztatów, a wy szybko rezerwujcie miejsca. My już nie możemy się doczekać kolejnego spotkania!

Podobne posty

Już 18 maja 2012 roku o godzinie 20.20 w strefie Off Piotrkowska (ul. Piotrkowska 138/140) ...
23 maja House of Sushi (ul. Piotrkowska 89) zaprasza na warsztaty kaligrafii. To trochę alternatywny ...
W dniach 1-2 czerwca odbędzie się w Łodzi Festiwal Viva I'Italia. Warsztaty i sesje kulinarne, ...