Restauracja u Kretschmera – świetna nowa karta i wesela szyte na miarę
Francuskie bistro na talerzu, a łódzkie klimaty na weselu. Spróbujcie z nami tatara z bryndzą, zapiekanki z jelenia i słodkich naleśników – wszystko pyszne!
Restauracja u Kretschmera mieści się w hotelu Tobaco (Kopernika 64). Wiemy, że lokale hotelowe nie są waszym pierwszym wyborem, ale często warto do nich zajrzeć, bo naprawdę bardzo dobrze karmią. Tak jest właśnie tutaj.
Ci, którzy czytają nas od lat wiedzą, że nie raz współpracowałyśmy z Tobaco i nieskromnie powiem, że razem zrobiliśmy kilka super rzeczy, jak rozdanie Łódzkich Nagród Kulinarnych (kto to jeszcze pamięta?), premierę książki czy pandemiczną sesję zdjęciową. Teraz odwiedzamy ich po kilku latach. Pracują tu cały czas ci sami ludzie – ci, których znamy od prawie 10 lat! Dyrektor Sylwia Perzyńska, managerka i wedding plannerka Kasia Pasieczyńska i oczywiście szefowa kuchni Aneta Wiśniewska – wszystkie tworzą super atmosferę i łączą mega luz z ogromnym doświadczeniem i profesjonalizmem. Tobaco, to miejsce, w którym cały czas się coś dzieje. Zobaczcie, co dziewczyny wymyśliły tym razem.
Każde menu szefowej kuchni ma inny motyw przewodni. Tym razem Aneta postawiła na francuskie bistro i to jest dobre, bardzo dobre. Dania wyróżniają się na tle standardowych propozycji, są dopracowane, a co najważniejsze – wszystkie świetnie smakują. Na początek tatar wołowy (36 zł) z niecodziennymi jak na to danie dodatkami: wędzoną słoniną, bryndzą i młodymi ziemniaczkami. Talerz po chwili był pusty, choć wiedziałyśmy, że przed nami jeszcze dużo do próbowania. Drugą opcją na początek jest kukurydziane taco ze szparagami, kremem z cebuli i panierowanym żółtkiem, które rozpływa się w ustach jak ser. A do tego jeszcze bardzo wiosenna, kolorowa sałatka ze szparagami i burratą.
Jeśli kochacie rybne zupy w ciemno sięgajcie po śródziemnomorski bulion inspirowany bouillabaisse (55 zł) – wyjątkowo esencjonalny, idealnie zbalansowany i pełen dodatków. Dział z daniami głównymi otwiera stek z kalafiora. Jadłam go na wcześniejszej kolacji, podobnie jak polędwicę z dorsza w tempurze – obydwa dania polecam (tu również możecie spodziewać się nieoczywistych dodatków, jak puree z cebuli czy pierogi z bobem). Razem spróbowałyśmy zaś gryczanych naleśników z kurkami i sadzonym jajkiem (do wyboru boczek lub wędzone tofu). Kolejne ciekawe danie, ale nasze serca skradła zapiekanka z jeleniem (65 zł). Wszystko tu zagrało – miękkie, soczyste mięso z delikatną winną nutą, warzywa i idealnie kruche ciasto. Inspiracją do stworzenia zapiekanki był boeuf bourguignon, zaś do deseru – naleśniki suzette. Powiem szczerze – uznaję naleśniki w formie śniadaniowej, ale dla tych zrobię wyjątek, gdyż spokojnie mogą konkurować z wypasionymi ciastami czy monoporcjami. Mięciutkie, ale jędrne zarazem, pysznie słodkie i intensywnie pomarańczowe. Dobre zakończenie tej uczty.
Wiadomo, że jeśli hotel, to imprezy, spotkania czy konferencje. Ale ekipa Tobaco postawiła mocno na wesela – rocznie organizują ich nawet 30! – Traktujemy to nie jak pracę, ale jak hobby – zgodnie przyznają Kasia i Aneta. Ich hasło to wesele po łódzku, ale tematycznych realizacji mają na koncie dużo więcej: były już przyjęcia w klimacie boho, włoskie czy wegańskie (szefowa kuchni świetnie radzi sobie z kuchnią bezmięsną). Tu zajmą się wami kompleksowo, od ceremonii ślubnej pod gołym niebem, poprzez tematyczne dekoracje, oryginalne koktajle na szablowaniu szampana kończąc. Kasia to wulkan pozytywnej energii – uwielbiam z nią współpracować. Z jednej strony daje wam poczucie luzu, z drugiej pełen profesjonalizm. Ponieważ sama ciężko odnajduję się w formalnych, oficjalnych relacjach, ten styl idealnie mi pasuje. To tak, jakby fajna koleżanka szykowała wam wesele. I tak się często dzieje, bo po miesiącach przygotowań na pewno niejedna para się z Kaśką zaprzyjaźniła, o czym świadczą chociażby podziękowania czy prezenty z dedykacją od nowożeńców.
Jak zawsze kończymy informacjami organizacyjnymi. Jak przystało na hotel, do Tobaco możecie wpaść już od 7.00 rano na śniadanie (60 zł z napojami). To nie jest zwykły bufet – zdarza się, że na stole jest aż 12 gorących posiłków! Własnego wypieku foccacie, tarty, francuskie tosty z chałki, łódzka zalewajka, pierogi, a nawet wywołująca uśmiech na twarzach gości smażona mortadela.
Śniadania są dostępne do 10.00, od tej godziny zaczyna pracować bar, zaś restauracja od 14.00. Poza standardową czy sezonową kartą cały czas możecie umówić się na czterodaniową łódzką kolację degustacyjną. Oczywiście zorganizujecie tu też imprezę, ale z tym odsyłam was już do Kasi.