W Łodzi trwa jesienna edycja festiwalu Restaurant Week, która dla nas stała się idealną okazją do odwiedzenia restauracji, która od dawna jest na naszej liście. Do Three Chimneys było nam zawsze jakoś nie po drodze, ale po wizycie wiemy, że na pewno nie raz tam wrócimy.

Restaurant Week w Łodzi

Zaczynamy od ważnej informacji, że festiwal Restaurant Week został przedłużony do 3 października. Macie zatem jeszcze ponad tydzień, żeby odwiedzić lokale biorące udział w wydarzeniu. Tym razem do wyboru są 23 miejsca w Łodzi, a w każdym z nich czeka na was trzydaniowe menu złożone z przystawki, dania głównego i deseru w cenie 59 zł od osoby. Stoliki możecie cały czas rezerwować na www.restaurantweek.pl.

My kolejny już raz mamy przyjemność być ambasadorkami festiwalu, co zawsze traktujemy jako okazję do odwiedzenia lokalu, którego jeszcze nie znamy albo takiego, w którym dawno nie byłyśmy. Degustacyjne menu pozwala sprawdzić, co do zaoferowania ma szef kuchni i zrobić sobie mini przegląd oferty.

Zaległa wizyta w Three Chimneys

Restauracja Three Chimneys

Tym razem wybór padł na Three Chimneys. To restauracja, która rok temu zajęła miejsce po Nie Lada Restobarze w budynku przy Fabrycznej 17. Ze wstydem przyznajemy, że jeszcze tu nie byłyśmy. Czasami tak się składa, że nawet bywając w restauracjach zawodowo, coś nam umyka. Tym razem umknęła nam niezła perełka, dlatego tym bardziej cieszymy się, że Restaurant Week był okazją, żeby ją odnaleźć.

Restauracja Three Chimneys

Ale do rzeczy. Three Chimneys otworzył i prowadzi Patryk Stanałowski, który po wielu latach życia w Szkocji i pracy w świetnych restauracjach wrócił do Polski i postanowił stworzyć własny lokal. Jest tutaj właścicielem i szefem kuchni, a jak sam dodaje również dostawcą i zaopatrzeniowcem – jednym słowem robi wszystko, co jest do zrobienia, jak to w autorskich restauracjach bywa. W prowadzeniu Three Chimneys pomaga mu mama Beata i razem osobiście doglądają każdego aspektu działania lokalu.

Jest pysznie!

Krem z marchewki i parfait a kaczych wątróbek w Three Chimneys

Byłyśmy tego miejsca bardzo ciekawe, bo słyszałyśmy o nim świetne rzeczy od zaprzyjaźnionych szefów kuchni. To bardzo dobra rekomendacja, a my szybko przekonałyśmy się, że mieli rację. Wszystko czego spróbowałyśmy w ramach festiwalowego menu było po prostu pyszne, a do tego pomysłowe. Solidna, bardzo smaczna i kreatywna kuchnia bez zbędnych wodotrysków i gastro sztuczek, za to pełna smaku i wyciskająca jak najwięcej z każdego składnika.

Parfait z kaczych wątróbek z konfiturą z cebuli i brioszką

Na Restaurant Week Patryk przygotował menu mięsne i wegetariańskie. W pierwszym najbardziej smakowała nam przystawka – idealnie gładkie i super aromatyczne parfait z kaczych wątróbek z konfiturą z czerwonej cebuli i pachnącą, delikatnie słodką brioszką. Ale również wegetariański krem z marchewki z pomarańczą był naprawdę pyszny.

Świetna opcja wegetariańska w Three Chimneys

Leśne grzyby w cieście filo

Natomiast wegetariańskie danie główne było jednym z najlepszych bezmięsnych dań, jakie jadłam w łódzkich restauracjach. Zwłaszcza, że bazowało w 90% na produktach roślinnych, a jedynym niewegańskim składnikiem był parmezan. Leśne grzyby z jarmużem w cieście filo, pieczony topinambur, szpinak i pesto z rukoli to naprawdę petarda. Świetne połączenie smaków, sezonowe, spójne i niesamowicie aromatyczne. Pierwszy raz od dawna miałam potrzebę wiedzieć, jak zostało zrobione, żeby zrozumieć czemu tak dobrze smakuje. Zwłaszcza, że moje doświadczenia z wege daniami na podobnych festiwalach bywają… różne. Szefowie kuchni często traktują dania bezmięsne jako przykrą konieczność i albo ratują się serami i śmietaną albo sięgają po banalne substytuty mięsa. Tutaj mamy danie, które bazuje na bogactwie produktów roślinnych i wyciąga z nich wszystko, co najlepsze. Serio, pycha!

Ciekawe połączenia smaków

Kurczak z karmelizowanym bananem, sosem cydrowym i wędzonką

Żeby nie było – kukurydziany kurczak podany jako główne danie w menu mięsnym też był świetny i soczysty, a do tego Patryk podał go z karmelizowanym bananem, co stroiło lepiej, niż mogłabym przypuszczać. Do tego sos cydrowy i wędzonka dla podkręcenia smaku. Iza zabiłaby mnie, gdybym nie napisała o deserach. Wystarczy powiedzieć, że przy przystawkach nie dojadła brioszki, bo jest na diecie, tylko po to, żeby opędzlować calutkie waniliowe crème brûlée i jeszcze połowę mojego śliwkowego crumble z imbirem i sorbetem gruszkowym. To crumble było zresztą moim deserowym faworytem – słodkie z kwaśnymi nutami, aromatyczne i pyszne.

Obiecujący nowy Szef Kuchni

Waniliowe crème brûlée i śliwkowe crumble

Na pewno wrócimy do Three Chimneys spróbować innych pozycji z menu, które zmienia się tutaj co miesiąc. Ale po tej pierwszej wizycie wszystko wskazuje na to, że Patryk Stanałowski dołączy do grona naszych ulubionych, młodych i utalentowanych chefów tworzących pyszną, autorską kuchnię. Was zaś zachęcamy do zajrzenia na www.restaurantweek.pl i rezerwowania stolików.

Podobne posty

Już 18 maja 2012 roku o godzinie 20.20 w strefie Off Piotrkowska (ul. Piotrkowska 138/140) ...
23 maja House of Sushi (ul. Piotrkowska 89) zaprasza na warsztaty kaligrafii. To trochę alternatywny ...
W dniach 1-2 czerwca odbędzie się w Łodzi Festiwal Viva I'Italia. Warsztaty i sesje kulinarne, ...