Szyby Lustra – retro klimat w nowym wydaniu
Nie tak dawno zapowiadałyśmy otwarcie nowej restauracji. Dziś zajrzymy do jej menu i opowiemy wam kilka słów o jej wystroju.
Łodzianie 30+ pamiętają jeszcze Juwentus z czasów jego świetności, dla młodszych to bardziej opuszczony relikt z lat osiemdziesiątych. Możliwe jednak, że miejsce to dostanie drugie życie, chociażby za sprawą funkcjonującej tu od niedawna restauracji Szyby i Lustra.
Choć geneza nazwy lokalu jest inna, szyby odgrywają w jego wystroju ważną rolę – dwie ściany stanowią wielkie witryny. Po pierwsze świetnie doświetlają wnętrze, poza tym dają widok na odnowioną trasę W-Z i okolicę. W przeszklonym narożniku powstał nawet specjalny bar, przy którym można napić się szybkiej kawy, a również podziwiać panoramę miasta. To nie jedyne ciekawe rozwiązanie w aranżacji, która niewątpliwie jest mocną stroną restauracji Szyby Lustra.
W jej wystroju bez problemu odnajdziemy inspirację latami 70. i 80. Widać ją w bordowych obiciach, oryginalnych krzesłach typu muszla czy wszechobecnych, intensywnie zielonych paprociach. Mocnym elementem wnętrza jest surowa ściana ozdobiona literami S i Z (pierwsza z nich pochodzi z neonu) i charakterystyczny bar – to autorskie projekty łódzkiego artysty Gregora Gonsiora. Koncepcja świetnie łączy przeszłość z nowoczesnością, a dzięki pomysłowemu ustawieniu sali i zastosowaniu różnych poziomów udało się nadać przestronnemu lokalowi przytulności.
Szyby Lustra to nowa restauracja właścicieli Spółdzielni, którzy traktują go jako rozwiniecie pierwszej koncepcji. Najwięcej wspólnych elementów można doszukać się w menu (w obydwu miejscach za stronę kulinarną odpowiada Mark Edmunds). Jest ten sam podział karty, ale zjemy tu inne dania, niż na offie. Na dobry początek dnia jedno z ośmiu śniadań do wyboru, na przykład jajka w koszulce z wędzonym łososiem (18 zł) czy prażone muesli z dodatkami (10 zł). W kolejnych działach burgery z sezonowanej wołowiny (22-28 złotych), przekąski (np. kurczak satay czy nachosy z dodatkami) oraz makarony, jak chociażby linguine z krewetkami w chilli, maskarpone, pomidorkami cherry i rukolą (30 zł).
Na mniejszy głód sałatka z marokańską wołowiną lub kozim serem i dynią, na większy – jedno z czterech dań głównych, dedykowanych głównie mięsożercom. Jest więc stek z sezonowanego rostbefu z puree ziemniaczano-truflowym (42 zł) i wolnopieczona wieprzowina z ciastem kukurydzianym (30 zł), a do tego łosoś w mango (36 zł) i racuchy z wędzonej cukinii (26 zł).
Od poniedziałku do piątku restauracja zaczyna pracę już od 7.30, w soboty od 9.00 i godzinę później w niedzielę. Standardowo kuchnia pracuje do 22.00, ale w piętki i soboty kolację można tu zjeść nawet do 24.00.