Top Chef po łódzku
W kulinarnym programie Polsatu startuje aż trzech łodzian. Trzymacie za nich kciuki?
Wróciłam ze spóźnionych wakacji i właśnie nadrobiłam zaległości w Top Chef. Nie będę jednak pisała, czy program mi się podoba, czy faktycznie startują w nim najlepsi szefowie kuchni z Polski, ani też nie zachwycę się, jak dużo można zmyć jedną kroplą płynu Fairy. Nie napiszę też komentarza do wpisów telewidzów, choć pytanie, co robi jakiś noname w jury (mowa tu o Wojciechu Modeście Amaro), rozłożyło mnie na łopatki. Chcę napisać o startujących w Top Chef łodzianach.
Z podpisów wynika, iż nasze miasto reprezentują dwie panie – Lilianna Filipiak (Restauracja Lili) i Sylwia Sztandera (Strefa Smaków). Faktycznie łodzianinem jest również Darek Kuźniak. Nie wiem, czy podpis „bezrobotny kucharz z Warszawy” jest autorstwem samego szefa kuchni, czy też producentów programu, ale „freelancer z Łodzi” brzmiałoby dla mnie lepiej:)
Jako lokalnej patriotce marzy mi się finał właśnie z tą trójką uczestników, jeśli mam typować zwycięzcę – stawiam na Darka Kuźniaka. Może to kobieca słabość (a myślałam, że jestem odporna na urok niepokornych dusz z tatuażami), może możliwość osobistego spotkania, a może po prostu wiara w jego kulinarny talent i doświadczenie.
Jakiś czas temu pytałam łódzkich szefów kuchni, kto w naszym mieście jest dla nich kulinarnym autorytetem. To właśnie nazwisko Kuźniaka pojawiało się najczęściej. Mogli przy tym dodawać, że to choleryk, indywidualista i wariat, ale tacy często są ci najlepsi. To dr Jakyll i mr Hyde kuchni. W jednej chwili będzie z pasją pięknie opowiadał o gotowaniu, by chwilę później zrównać z ziemią pomocnika kuchni, który na czas nie przygotował mu składników, można rozmarzyć się z trakcie snutych przez niego opowieści o kompozycji smaków, by chwilę później unikać zderzenia z lecącą patelnią.
W Łodzi Darek Kuźniak pracował między innymi w Revelo, Jak pragnę wina i Street Art Deluxe. Jeśli gdzieś w naszym mieście pojawia się temat kuchni molekularnej, najprawdopodobniej stoi za nią jeden z uczniów Kuźniaka. Niektórzy twierdzą, że Łódź jest już dla Darka za mała, stąd pewnie pomysł na Warszawę, a może i resztę świata.
Cóż, czekam na kolejne odcinki i łódzki finał. Niech wygra kulinarny talent, pasja i wizjonerstwo. Mam nadzieję, że program pomoże naszych uczestnikom w karierze, a woda sodowa nie uderzy do głowy i po programie zgodzą się na mały wywiad z Jemy w Łodzi.