Zalewajka, żurek i barszcz biały – czym się różnią
Prawie nikt nie gotuje już zalewajki według oryginalnego przepisu. A jak jest u was w domu?
Często piszecie w komentarzach, że zupa z jajkiem to nie zalewajka, że do naszej tradycyjnej zupy nie dodaje się kiełbasy. Choć nigdy nie rozstrzygniemy sporu, która zalewajka jest najprawdziwsza (ta, którą gotuje nasza mama!), spróbujemy usystematyzować kilka tematów.
Faktycznie, zalewajka była tą najprostszą zupą, w której ugotowane ziemniaki po prostu zalewało się zakwasem. Powiedzmy sobie szczerze, zupa miała tak mało składników nie z uwagi na wyjątkowy smak zaklęty z żurze, tylko z uwagi na oszczędność. Jeśli w domu było cokolwiek, co nadawało się na okrasę, gospodynie starały się wzbogacić pierwszą wersję dania. Najczęściej były to skwarki, ale równie dobrze śmietana, kaszanka, grzyby czy twaróg. Dziś nasze lodówki uginają się od jedzenia, więc i zalewajka wygląd inaczej. Mięsny wywar, kiełbasa, jajka – faktycznie, brzmi jak żurek, ale jeśli tak nam pasuje i tak gotuje nasza mama, to czy w imię prawidłowego nazewnictwa nie możemy dodać do zupy, tego, co nam smakuje? Nie bądźmy tak radykalni, kuchnia to zabawa i eksperymenty!
W zalewajce mamy zakwas żytni, tak samo w żurku. Ten może być wegański, ale znacznie częściej gotuje się go na mięsnym wywarze (np. na wędzonce). A jak z barszczem białym? Obecnie przyjmuje się, że gotowany jest na zakwasie pszennym, ale jeśli pokopiemy głębiej w historii kulinariów okaże się, że pierwotnie do jego zakwaszania wcale nie używało się żuru, a zakwasu roślinnego. Chcecie bardziej utrudnić temat? W niektórych rejonach Polski zakwas do żurku przygotowuje się na mące owsianej lub gryczanej. Niektórzy twierdzą, że barszcz gotuje się tylko na Wielkanoc, jedni chcą dawać jajka tylko do barszczu, inni tylko do żurku. Po co to piszemy? Aby pokazać, że większość naszych dyskusji nie ma sensu, ponieważ różne regiony kraju (ba, różne rodziny!) mają swoje tradycje, przepisy i zwyczaje.
Czy zalewajka jest łódzka? To w centralnej Polsce pojawiły się pierwsze zapiski o zupie (w okolicach Łodzi i w Radomsku), ale nie oznacza to, że nie gotowały jej gospodynie w innych rejonach. Na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa jest wpisana zalewajka radomszczańska z województwo łódzkiego. Dlaczego nie Łódź? Tu często obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, ale nie kłóćmy się, niech zalewajka będzie wspólnym dobrem narodowym. Co świadczy o jej „łódzkości”? Niesłabnąca popularność w naszych domach! Śledźcie nasz Szlak Zalewajki i zobaczcie, jakie cuda zrobili z nią łódzcy szefowie kuchni. Zupy z gęsiną, brzuchem chashu, wędzonym twarogiem, tymiankowym prażokiem, kozim serem i boczniakiem, na wędzonym piwie czy z szarpanym polikiem wołowym!