Zero-waste w kuchni
Wiecie co? Skoro już wszyscy siedzimy w domach (mam nadzieję!), to warto spożytkować ten czas najlepiej jak to tylko możliwe. Jeśli obejrzeliście już cały Netflix, stworzyliście pełne pokolenia w Simsach, a szydełkowanie i sklejanie modeli nie jest w waszym stylu, mam dla was propozycję – zmieńcie swoją kuchnię w świątynię zero-waste!
Każda cząstka jedzenia jest na wagę złota! Chociaż nie jest to nowa informacja, mam wrażenie, że szczególnie teraz wiele osób docenia wartość każdego pomidora, jabłka i bułki. Żyjemy w świecie, w którym wszystko mamy na wyciągnięcie ręki – i chociaż to cudowne, a ja zawsze będę wdzięczna, że dorastałam w XXI wieku – często zapominamy przez to o wadze jedzenia. Teraz wszystko się zmieniło. Chociaż sklepy pozostają otwarte, a na półkach nie brakuje towaru, na zakupy chodzimy rzadziej i bazujemy na zapasach. Kto ma w szafce co najmniej 4 paczki makaronu ręka w górę!
Te niezwykłe okoliczności musimy wykorzystać jak najlepiej – tak samo jak gromadzoną żywność. Z tej okazji, mam dla was zbiór wskazówek na to, jak gotować w stylu zero-waste i nie zmarnować nawet okruszka. Większość z tych sposobów sama stosuję na co dzień, swoje tipy przekazały mi także przyjaciółki. Niektóre przepisy pewnie będą wam znane, niektóre nie – ale mam nadzieję, że okażą się dla was pomocne i zmienią sposób, w jaki przygotowujecie posiłki. Na początek jednak podstawowa zasada : jeśli wiesz, że czegoś nie wykorzystasz, zamroź to! Zdecydowana większość żywności bezproblemowo może poczekać w zamrażarce na swój moment.
Obierki
Zacznijmy od tego, że skórki wybranych owoców i warzyw są jadalne i całkiem wartościowe – stanowią bowiem źródło witamin oraz błonnika. Z tego powodu najpierw zachęcę was, by następnym razem dokładnie wyszczotkować marchewki i pietruszki, zamiast je obierać, podobnie jabłka, gruszki i pomidory (swoją drogą, moja mama zawsze obierała pomidory, a mnie ten sam miąższ przyprawiał o dreszcze!). Jeśli jednak jesteście z tych, co obierają – mam dla was wskazówki. Warzywne obierki i odkrawane końcówki, a także łupiny cebuli i czosnku warto przechowywać np. w torebce strunowej w zamrażarce. Po każdym obraniu dorzućcie kolejną porcję, a gdy uzbieracie sporą ilość, ugotujcie na nich lekki warzywny wywar. Sprawdzi się super jako baza do sosów, możecie go też zamrozić na czarną godzinę. Z ziemniaczanych oraz jabłkowych obierków, wpierw dokładnie wyszorowanych, możecie za to zrobić chipsy. Osuszone skrawki wymieszajcie z olejem i ulubionymi przyprawami i wrzućcie do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, na 8-10 minut – idealnie na wieczorne seanse w izolacji!
Jajka
Tak to czasem bywa, że w lodówce zostanie nam słoik niewykorzystanych białek albo szklanka pełna żółtek – w zależności od tego, czy jesteście fanami bezy, czy budyniu. Co z nimi zrobić? Niechciane białka z powodzeniem przerobicie na śniadaniowy omlet (pycha z dodatkiem czubrycy, sera i ulubionych warzyw), majonez, czy wspomnianą już bezę. Jeśli ktoś, tak jak ja, kompletnie nie ma ręki do bezy, może zdecydować się też na kokosanki… albo whisky sour 😉 Odrobina białka dodana do koktajlu, po dokładnym wyszejkowaniu stworzy piankę godną barmanów ze Spalonych Słońcem! A do czego wykorzystać żółtka? Tutaj pole do popisu mają przede wszystkim wielbiciele słodkości. Żółtka są bowiem bazą do stworzenia najlepszych kremowych wariacji: creme brulee, crema catalana, tiramisu, budyniu, kremu angielskiego oraz mojego ukochanego cytrynowego lemon curd. Jeśli szukacie opcji bardziej obiadowej, możecie skusić się też na zrobienie domowego makaronu. No, a jeśli przed kwarantanną udało wam się dorwać spirytus lub czystą wódkę, wygraliście – możecie ukręcić ajerkoniak!
Chleb
Mój ulubiony sposób na niemarnowanie chleba? Mrożenie! Do zamrażarki wrzucam krojone pieczywo oraz przekrojone na pół bułki, a potem rozmrażam w tosterze – oczywiście można też w mikrofali. Co jednak zrobić z tym, które już zdążyło sczerstwieć? Opcja numer jeden to szybki deser. Bułkę, chleb, ale także chałkę, rogaliki i ciasto drożdżowe trzeba najpierw porwać na kawałki i ułożyć w brytfance, a następnie zalać mieszanką jajek, cukru, śmietanki oraz mleka. Ja dorzuciłabym jeszcze do tego rodzynki lub żurawinę oraz trochę płatków migdałów – ale to oczywiście opcja dodatkowa. Potem naczynie wjeżdża do piekarnika rozgrzanego na 180 stopni na jakieś 20-30 minut, a wyjeżdża jako pyszny pudding. Dokładne proporcje znajdziecie w Internecie, ale równie dobrze możecie to zrobić na oko. A jeśli nie pudding? Z pieczywa wyjdzie także słona zapiekanka, zupa, knedle, a nawet kwas chlebowy. Albo ostateczność, czyli bułka tarta 😉
Warzywa
Temat rzeka! Zacznijmy od warzyw z gotowania zupy – z nich oczywiście można przygotować hit świątecznego stołu, czyli sałatkę warzywną z majonezem, ale można także pójść w zupełnie innym kierunku. Rozdrobnione warzywa będą świetnym dodatkiem do wege pasztetu na bazie roślin strączkowych czy kasz. Jestem też fanką kotlecików: do wystudzonych i ugniecionych widelcem warzyw dodaję jajko, jogurt lub kefir, mąkę, bułkę tartą oraz przyprawy, mieszam i formuję. Smażę je na oleju i jem na ciepło na obiad, albo na zimno z chlebem i chrzanem. Blendowane warzywa sprawdzą się też jako dodatek do kolejnej zupy – na przykład do pomidorówki. A jeśli o pomidorach mowa, te przejrzałe i zupełnie niejędrne drobno kroję, a potem smażę na oliwie z dodatkiem cebuli i czosnku. Reszta zależy od was: można dolać bulionu i zrobić zupkę, a można dorzucić jeszcze kilka składników i zjeść z makaronem we włoskim stylu. Jeśli jednak wasz pomidor zagubił się gdzieś w gąszczu warzyw i zdążył trochę zgnić, dajcie mu drugie życie w doniczce z ziemią. Przy pomyślnych wiatrach wykiełkuje i da początek nowej roślinie! (Jeśli obserwujecie nasz Instagram, możecie kojarzyć że przeprowadzałam już ten eksperyment. Chociaż wyrosły mi kiełki, nie doczekałam się własnych owoców – roślinka zadeptana została przez kota żądnego wyglądania przez okno)
Owoce
Moje wspomnienia z dzieciństwa w dużej mierze dotyczą jedzenia – ale jedno z pierwszych, oprócz mieszania jajecznicy, to godzinne przesiadywanie w spiżarni mojej babci i zgadywanie, jakie owoce zamknięte są w licznych słoikach. Babcia robiła dżemy i marmolady ze wszystkich dostępnych wtedy owoców i właśnie to jest moja pierwsza porada na ich wykorzystanie. Jabłka z maliną, brzoskwinia z gruszką, porzeczka z jabłkiem, truskawka z agrestem – kombinacje są nieskończone, a do stworzenia pysznej konfitury wystarczy wam garnek i cukier z pektynami. Mój numer jeden? Pieczony w piekarniku truskawkowy dżem z lawendą! Mocno dojrzałe, obrane jabłka możecie także długo dusić na wolnym ogniu – często nie wymagają nawet dodatku cukru. Taki mus zamknięty w słoikach to super opcja na deser last minute: będzie pyszny i na jabłeczniku, i z ryżem i cynamonem, i na kanapce. Prawie wszystkie owoce możecie też ugotować z wodą i cukrem, tworząc kompoty jak u babci. Tak nie potraktujecie chyba tylko banana, ale na niego mam inny sposób – ciasto bananowe. Do tego wypieku najlepiej nadadzą się właśnie te egzemplarze, które od dojrzewania prawie całe pokryte są czarnymi plamami. Mój ulubiony przepis to ten od amerykańskiej modelki i królowej comfort food, Chrissy Teigen, która znana jest z przyjmowania od swoich znajomych wszystkich przejrzałych bananów. Wrzucam wam go tutaj! A co z cytrusami? Cytryna zbiera zapachy z lodówki, a obierki z mandarynek i pomarańczy odstraszają koty – spróbujcie rozrzucić je w doniczkach, jeśli tak jak ja macie zwierzaki uwielbiające zabawę liśćmi oraz pogryzanie łodyg.
Obiad
O gotowaniu zupy już było, teraz coś o dodatkach. Mój apel – nie wylewajcie wody po gotowaniu warzyw! Zawiera ona dużo witamin, które z pewnością przydadzą się waszym domowym roślinkom. Użyjcie jej do podlewania swoich fikusów i palemek, a na pewno zauważycie różnicę. Potwierdzone info! Mam też kilka wskazówek na ponowne wykorzystanie dodatków skrobiowych. Kasza z obiadu, np. jaglana lub gryczana stanowi bazę do roślinnych pasztetów i kotlecików (jak dodacie do nich jeszcze warzywa z zupy to już w ogóle osiągniecie no-waste’ową nirwanę!). Z jaglanej możecie zrobić też pyszną sałatkę (moja ulubiona: kasza, buraki, feta, żurawina i prażone pestki + oliwa, cytryna i ocet balsamiczny), lub dodać ją do zupy krem. Z obiadu zostały wam ugotowane ziemniaki? Na szczęście polska kuchnia stoi ziemniaczanymi potrawami! Do wyboru macie m.in. knedle, kopytka i moje ukochane kluski śląskie, które z powodzeniem możecie też zamrozić na później. Ugotowane i pocięte spaghetti sprawdzi się za to jako makaron do zupy, a z innych kształtów możecie zrobić makaronową zapiekankę lub amerykański hit, czyli mac & cheese. Drugie życie możecie też nadać kościom, które zostaną wam po pieczonym kurczaku – zupa na bazie takiego korpusu będzie miała wyjątkowy smak.
Resztki
Czy wiecie, że liście marchewki, pietruszki i rzodkiewki mogą być bazą do domowego pesto? Wystarczy utrzeć je z oliwą, czosnkiem i orzechami. Nie wyrzucajcie także łodyg szparagów, brokułu i kalafiora! Podduszone na maśle i zblendowane resztki stworzą pycha zupę krem. Kupiliście pęczek ziół, który teraz więdnie w lodówce? Macie dwa wyjścia: posiekać i zamrozić, lub dodać do miękkiego masła – dzięki temu powstanie aromatyczne masło ziołowe. Mam też dla was wskazówkę na wykorzystanie tego ostatniego, wysuszonego kawałka parmezanu, którego starcie na tarce praktycznie graniczy z cudem. Dodajcie go do sosu w trakcie gotowania, odda mnóstwo smaku i lekko zagęści. Druga opcja – przełóżcie parmezan do szklanej butelki i zalejcie oliwą. Powstałą w ten sposób oliwę parmezanową przechowujcie w ciemnym miejscu i używajcie do pizzy, makaronów, grzanek i czego tylko zapragniecie. Do waszego domu zawitała dynia? Oczyszczone i osuszone pestki możecie uprażyć w piekarniku z przyprawami – zarówno na słodko, jak i na słono. Jeśli jesteście za to miłośnikami świeżo wyciskanych soków, nie wyrzucajcie wytłoczyn z owoców i warzyw. Jeśli przed tłoczeniem usuniecie gniazda nasienne, resztki jabłek, gruszek i innych owoców możecie użyć potem do przygotowania muffinek – wystarczy dodać mąkę, jajka, cukier oraz jogurt. Wytłoczyny jabłek i marchewek to za to praktycznie gotowa surówka do obiadu!
Źródła
Jeśli szukacie więcej informacji na temat ruchu zero-waste, dobrym źródłem jest Facebookowa grupa Zero Waste Bez Spiny https://www.facebook.com/groups/zerowastebezspiny/. Polecam wam też blogi, takie jak https://www.ograniczamsie.com/, https://dobrezielsko.pl/ i https://sylwiamajcher.pl/. Sylwia jest też autorką książki „Gotuję, nie marnuję”, która zawiera szereg przepisów. Najważniejsze, żebyście mieli ciekawość wiedzy oraz odkrywania – Internet stoi przed wami otworem!
Macie swoje sprawdzone sposoby na gotowanie zero-waste? Koniecznie dajcie nam znać! Z chęcią posłuchamy o tym, jak wy radzicie sobie z resztami w kuchni.