Doprawione Jabłkiem – czas na polską kuchnię!
Szukacie pierogów jak u babci, barszczu z kopcem ziemniaków czy bitek wołowych? Odwiedźcie z nami Beatę Zwierzchowską w jej restauracji z polską kuchnią.
Bardzo często pytacie nas o restauracje z polską kuchnią. Wbrew pozorom, po czasach przaśnych karczm, wcale niełatwo w Łodzi o takie miejsca. Cieszymy się, że do stosunkowo krótkiej listy możemy dopisać Doprawione Jabłkiem według Zwierzchowskiej (Milionowa 55).
Poznajcie Beatę Zwierzchowską, to ona gości was w restauracji Doprawione Jabłkiem. Już nie raz wam pisałyśmy, że w gastronomii przetrwają tylko twardziele. Ta przemiła, delikatna osoba jest właśnie takim twardzielem. Zaczynała w 2011 roku od pierogarni Palce Lizać. Za sobą ma wyburzenie kamienicy, w której był lokal, przeprowadzkę, kilkuletni remont Rydza Śmigłego, pandemię i Kuchenne Rewolucje. Przetrwała to wszystko, przez lata wierna polskiej kuchni, bo tę kocha i rozumie jak żadną inną.
Dziś zaprasza was do kolorowego jak ptak lokalu. Wzorzyste tapety, zabytkowe kredensy z kryształami (dla mnie przywodzące na myśl dom mojej babci), nie mogło zabraknąć też wiklinowych koszy z tytułowymi jabłkami. Przed wejściem już stoi letni ogródek. Do dyspozycji są też dwa parkingi.
Pytacie o polską kuchnię i oczywiście o pierogi. Tutejsze polecam z czystym sumieniem, są dokładnie takie, jak lubię. Ciasto nie jest cieniutkie, ale dzięki temu jest jędrne i trzyma formę. Jadłam na miejscu i na wynos – pierogi sprawdzają w obydwu opcjach. Choć lubię eksperymentować ze smakami, pierogi zawsze wybieram klasyczne. Spróbowałyśmy wersji z gęsiną, z serem, a także z nietypowo z łososiem i kaparami (pojawiają się okazjonalnie) – bardzo dobre. Do wyboru między innymi mięsne, z kapustą i grzybami i na słodko. W domu jadłam też szwabskie z mielonym mięsem, pieczarkami, szpinakiem i boczkiem. Tak, na brak boczku i skwarek nie będziecie tu narzekać. Jak u babci.
Lecimy dalej z polską ucztą. Pamiętacie zabielany barszcz z kopcem tłuczonych ziemniaków w środku? Taki właśnie zjecie w Doprawione Jabłkiem! Nie mogło zabraknąć rosołu, żuru i pomidorowej, a wśród drugich dań schabu, bitek wołowych czy gulaszu. My zjadłyśmy natomiast dania z menu sezonowego: wołową sztufadę i golonkę z dzika. Fajne dania, ale co ciekawe – bardziej od mięsa uwiodły nas dodatki. Genialna babka ziemniaczana (z boczkiem, a jakże) i lekko słodkie buraczki z żurawiną do sztufady, puree z grochu oraz zasmażana kapusta do golonki. Wszystko dopracowane, przygotowywane na miejscu, podobnie jak kluski żelazne czy śląskie. A, w domu jadłam też jędrne cepeliny. Na pewno powtórzę, bo potrafią tu w ziemniaki i mąkę.
Czy zakończyłyśmy kiedyś wizytę bez deseru? Nigdy. Tym razem padło na szarlotkę z bitą śmietaną i koglem moglem. Mój smak – duża ilość cynamonu i ciekawa nuta cytrusowej skórki, a do tego prawdziwy domowy kompot. Ciasta piecze sama Beata, szarlotka to jej specjalność, podobnie jak sernik chałwowy i japoński makowiec. Jeżeli szukacie miejsca z polską kuchnią, wpadajcie na Milionową, możecie tu też zorganizować imprezę do 40 osób. Restauracja pracuje od 11.00 do 19.00, w tygodniu do 16.00 oferuje dwudaniowe lunche w cenie 31 zł. Jedzenie można też zamówić z dostawą przez Pyszne.pl, Glovo, Uber Eats i Wolt.