Irish Pub w nowej odsłonie
W ubiegłym sezonie nowego wyglądu nabrał znany ogródek spod numeru 77, w tym roku ekipa remontowa trafiła zaś do wnętrza restauracji.
Wizyta w Irish Pubie zawsze nastraja mnie sentymentalnie. To pierwsze imprezy ze znajomymi, mniej lub bardziej romantyczne randki i na pewno pierwszy wypity kufel Guinnessa. W tym roku lokal obchodzi swoje 20 urodziny – z modnych w latach 90. pubów tylko Bagdadowi udało się osiągnąć lepszy wynik.
Koniec wspomnień, zajrzyjmy do odnowionego wnętrza. Pierwsze zmiany widać już od wejścia – naprzeciw drzwi, zamiast kuchni, znajduje się teraz bar z imponującą kolekcją whiskey (ponad 50 rodzajów). To dopiero początek. Na kolebkowych sufitach i barze odsłonięto oryginalną cegłę, zmieniono meble i obicia w lożach.
Scena została na swoim starym miejscu, po prawej stronie zaaranżowano zaś niewielką salę na kameralne spotkania. Na białych ścianach znajdziemy tu zeskanowane wpisy znanych gości restauracji, ale zostało jeszcze dużo miejsca na nowe autografy.Po lewej stronie powiększona przestrzeń, w której znalazło się miejsce na stół dla 16 osób. W małej sali można zaszyć się w jednej z dwóch zamykanych lóż lub spocząć w blasku gazowego kominka.
Co ważne, pomimo zmian w restauracji udało się zachować dawny, pubowy klimat, który pamiętają jego najstarsi bywalcy. Diametralną rewolucją (przy okazji bardzo udaną) jest za to remont toalet. W damskiej części nie straszy już gwiaździsty sufit – obecnie wnętrze utrzymane jest w nowoczesnej, ascetycznej konwencji. Jest estetycznie, elegancko oraz bardziej przestronnie.
Dziś o wystroju, a już wkrótce o jedzeniu w Irish Pubie, bo w końcu ono jest najważniejsze. Będzie o irlandzkim śniadaniu, świeżych mulach i letnich deserach. Na razie to tyle – idziemy wpisać się na ściankę dla gości.