Jak za dawnych lat
Smaki PRL-u to nowa restauracja w Manufakturze. Choć nazwa wskazuje, że zjemy tu wyłącznie zimne nóżki albo sałatkę jarzynową, to menu jest o wiele bardziej rozbudowane.
Nowa restauracja powstała w miejscu Marcello. Wystrój zmienił się, ale nie drastycznie. Bazę – meble, elementy stałe i oświetlenie nowy lokal odziedziczył po swoim poprzedniku. Teraz głównymi detalami, pokazującymi klimat poprzedniej epoki są propagandowe plakaty i metalowe tabliczki, a także olbrzymie fototapety ze zdjęciami dawnej Łodzi. Jest też specjalny „kącik dyrektorski” z meblami sprzed pół wieku. Ale to dopiero początek: co tydzień będą przybywać gadżety z czasów PRL (lub inspirowane), tak, by goście przy każdej wizycie mogli poznawać wnętrze na nowo.
A co w menu? Jest paprykarz (9 zł), zimne nóżki w musztardówce (12 zł), ale też łosoś na chińskim ryżu (39 zł) i steki z polędwicy wołowej na gorącym kamieniu (78 zł)… To dlatego, że właściciele podzielili kartę na dwie części: robotniczą oraz „Dla zawodowych dyrektorów i dygnitarzy”. – Powszechnie kojarzymy kuchnię PRL-u z prostymi smakami, a same czasy przywołują wspomnienia pustych półek. Nie zapominajmy jednak, że w tamtym okresie działały także lokale, które oferowały bardzo wykwintne menu. Oczywiście były to miejsca tylko dla wybranych – tłumaczy pomysłodawca Smaków PRL-u.
Właściciele chcieli zaproponować gościom Manufaktury zupełnie nową ofertę dań, których nie można zjeść w żadnej innej restauracji, stąd pomysł na Smaki PRL-u. Wśród dań „robotniczych” można wyróżnić łódzką zalewajkę (12 zł), specjalność gospodyni z Bałut, czyli kapuśniak na wędzonce (12 zł), danie „Tydzień przed wypłatą”, czyli sadzone jajka z ziemniakami i zsiadłym mlekiem (18 zł) i „Po wypłacie”, czyli pręgę wołową w sosie chrzanowym (28 zł). W części „dyrektorskiej” na gości czekają bardziej ekskluzywne dania: comber jagnięcy ze szpinakiem (68 zł) czy pół kaczki z buraczkami, podawane na żeliwnej patelni (42 zł). Ofertę uzupełniają PRL-owskie klasyki, czyli alkohole, takie jak Ciociosan, Sowietskoje Igristoje czy koniak Słoneczny Brzeg.
Menu w szacie graficznej nawiązuje do gazety codziennej, promocje mają zaś formę … kartek na żywność. – Chcieliśmy stworzyć miejsce, w którym z przymrużeniem oka wspominamy dawne czasy. Mam nadzieję, że nasi goście z uśmiechem i sentymentem przyjmą Smaki PRL-u, a ci przed trzydziestką przyjdą, by zobaczyć jak to się kiedyś jadało – podsumowuje właściciel lokalu.
Jak myślicie, czy taka formuła restauracji przyjmie się w Manufakturze?