OFF Piotrkowska zmienia się i rozwija. Nowe biurowce, które wyrastają na podwórku tworzą przestrzeń dla nowych restauracji. Pierwszą z nich jest Len i Bawełna. Wystarczy spojrzeć na drugi człon nazwy żeby wiedzieć, jaka ekipa stoi za tym konceptem.

Gastronomiczna siostra znanej i popularnej restauracji z Manufaktury otwarta została w przestronnym lokalu na parterze nowego budynku Teal Office na OFFie. Na pierwszy rzut oka na nazwie podobieństwa się kończą. Len i Bawełna to lokal urządzony w zupełnie innym stylu. Jest elegancko, jasno i designersko. Chociaż restauracja działa w pofabrycznym budynku, to zrezygnowano tu z industrialnych akcentów czy czerwonych cegieł. Do charakteru podwórka nawiązuje może trochę beton architektoniczny pokrywający ściany, ale i on wygląda bardziej elegancko niż OFFowo. Jest za to dużo drewna, kamienia, szkła i roślin. Wszystko utrzymane w bardzo skandynawskiej estetyce z mocnymi akcentami dekoracyjnymi, jak lampy od Toma Dixona czy duże fotografie Arka Branickiego na ścianach. Oprócz sali głównej, jest też dolna sala VIP z bogatą kolekcją wina zdobiącą ściany.

Kiedy jednak zajrzycie do karty, od razu odnajdziecie więcej podobieństw do Bawełny. W menu pojawiały się wyraźne nawiązania do tego, co można zjeść w lokalu w Manufakturze, ale bardzo ważnym elementem jest tutaj nowoczesna kuchnia polska. To do niej nawiązuje „len” w nazwie restauracji i to ona wyróżnia nowe miejsce. Za kulinarną stronę przedsięwzięcia odpowiadała będzie szefowa kuchni Wiktoria Sobiech, którą zapewne znacie z Bawełny. Stworzyła kartę, w której połączyła kuchnię śródziemnomorską z kuchnią polską.

Zaczynamy od śniadań, które są już a menu, ale dostępne będą za kilka tygodni. Na razie lokal rozpoczyna pracę od południa, ale docelowo restauracja będzie działała od 8.30, aby można było zjeść tu coś jeszcze przed pracą. Będą propozycje klasyczne, jak jajecznica z dodatkami, opcje na słodko i śniadanie polskie z kaszanką, kiełbasą i jajkiem sadzonym w rolach głównych. Zanim jednak wybierzecie się tu na pierwszy posiłek dnia, możecie już wpaść na lunch, obiad albo kolację.

Są oczywiście zupy, a wśród nich spolszczona, bo zabielona śmietaną zupa rybna, chłodnik litewski czy rosół z bażanta. We całym menu znajdziecie miks kuchni śródziemnomorskiej z polskimi akcentami. Wśród przystawek macie z jednej strony foccacię czy carpaccio wołowe, a z drugiej śledzia w oleju lniany czy pyszny tatar z pstrąga z czerwoną cebulą, kaparami i awokado. Dalej mamy włoskie makarony, np. ze szpinakiem, suszonymi pomidorami i grana padano albo z owocami morza, a tuż obok pierogi z mięsem albo rewelacyjne pierogi z sandaczem w sosie maślano-cytrynowym. Naprawdę mocna pozycja tej karty.

Tak samo jest w dziale z owocami morza, gdzie obok krewetek czy ośmiornicy zjecie też pstrąga i sandacza. Na mięsożerców czeka między innymi wybór steków, żeberka w autorskim sosie BBQ albo comber jagnięcy. Jest też klasyczna wątróbka z jabłkami i majerankiem podawana z gnocchi. Mocnym akcentem na koniec obiadu są niewątpliwie domowe lody przygotowywane w specjalnej maszynie, która produkuje je „na żywo”. Oznacza to, że jednocześnie powstaje tylko dziesięć porcji, które sa od razu wydawane, a nie mrożone. Lody są super kremowe i naprawdę pyszne, a ich smaki zmieniają się w zależności od pomysłu szefowej kuchni.

Polskich akcentów w karcie ma przybywać. Na razie stanowią mniejszość, ale Len i Bawełna chce docelowo oferować ich więcej i korzystać z produktów od lokalnych dostawców. Tak jest również w karcie napojów i alkoholi. Znajdziecie tu na przykład lemoniadę z antonówki, do której syrop z jabłek gotowany jest na miejscu w lokalu. Są też autorskie koktajle bazujące na polskich alkoholach naturalnych, wśród których znajdziecie na przykład wódkę chrzanową czy miodówkę.

Len i Bawełna pracuje od poniedziałku do czwartku w godzinach 12.00 – 23.00, w piątki i soboty restauracja czynna jest godzinę dłużej, a w niedziele działa do 22.00.