Luzak, nadgorliwiec, obrażony – który typ kelnera jest najbardziej irytujący

Szczególnie w okresie wakacji rzesze studentów zgłaszają się do pracy w gastronomii. W końcu bycie kelnerem/ką to zajęcie łatwe, miłe i przyjemne. Niestety jakość obsługi spada proporcjonalnie do wzrostu letniej temperatury. Spróbujemy wśród grona pracowników restauracji wyróżnić kilka najbardziej irytujących typów.

Typ: leniwiec
Leniwce poruszają się wolno, oszczędzają siły i nie podchodzą na darmo do stolika. Z uwagi na chroniczne zmęczenie muszą często siadać (najlepiej na zapleczu), zdarza im się zawiesić niewidzący wzrok w przestrzeni, kompletnie się wyłączyć lub niekontrolowanie ziewać. Nie lubią tych, którzy zadają zbędne pytania, a nie daj Boże nawołują z końca sali. Jeśli wzrokiem można byłoby przesuwać wskazówki zegara, oni byliby w tym mistrzami.

Typ: obrażony
Trudno być obsługiwanym przez leniwca, ale równie kiepsko przez kelnera, który nic nie wie. Jego zmorą są goście ciekawscy, którzy to muszą wiedzieć, co jak smakuje, z czego jest zrobione czy też ile trzeba czekać. A on tego nie wie. Nie wie i nie chce wiedzieć. Nie będzie pracował tu całego życia, więc po co ma niepotrzebnie zaprzątać pamięć. Z zasady obrażony na gości. Stworzony do wyższych celów, niż serwowanie komuś jedzenia. Rozpoznasz go po niekontrolowanym przewracaniu oczami i ciężkim wzdychaniu w odpowiedzi na każde twoje pytanie lub prośbę.

Typ: luzak
Luzak ma do pracy podejście zabawowe. Nie tylko skoczy na piwo po pracy z resztą personelu, on zaczyna się bawić dużo wcześniej. Jeśli się zapomni, zaczynie mówić do ciebie po imieniu lub przysiądzie się do twojego stolika. Specjalista od żarcików, również tych przaśnych i rubasznych. Jeśli zagada się z kucharzem możesz dostać zamówienie innych gości, ale luzak z uśmiechem na ustach przekona cię, że nowe danie na pewno też zaspokoi twoje oczekiwania.

Typ: gaduła
Nadgorliwego gadułę poznasz tuż po wejściu do restauracji – to on będzie krzyczał „dzień dobry” nawet z drugiego końca sali. Nie zdążysz usiąść do stolika, kiedy on już zdąży zaserwować napoje, porozmawiać o pogodzie i wyrecytować promocje dnia. Wie, które kotleciki są najlepsze, doleje ci winka, a na końcu przyniesie rachuneczek i weźmie pieniążki. Na pewno kilkukrotnie zapyta się, czy ci smakuje, czy chcesz coś jeszcze i czy wszystko jest u ciebie ok. Nie prowokuj rozmowy, jeśli nie chcesz, by czas gadania był dłuższy od czasu jedzenia.

Podobne posty

Już 18 maja 2012 roku o godzinie 20.20 w strefie Off Piotrkowska (ul. Piotrkowska 138/140) ...
23 maja House of Sushi (ul. Piotrkowska 89) zaprasza na warsztaty kaligrafii. To trochę alternatywny ...
W dniach 1-2 czerwca odbędzie się w Łodzi Festiwal Viva I'Italia. Warsztaty i sesje kulinarne, ...