Nowe lokale w Łodzi
Próbowałyśmy już dań Kaukazu, w kolejce czekają Chiny i Polska.
Chwila nieuwagi, a już mamy zaległości w pisaniu o nowych łódzkich lokalach. Szybko uzupełniamy braki i zapraszamy was do restauracji Lavash, Meimei i Kapusta z grochem.
Lavash (ul. Piotrkowska 69)
Wcześniej w lokalu pod numerem 69 królowały pierogi, od niedawna skosztujecie tu kuchni ormiańskiej (czy też w szerszym ujęciu – kaukaskiej). W wystroju niewiele się zmieniło, tłumy gości udowadniają jednak, że nie on jest najważniejszy, a ciekawy pomysł i dobra kuchnia (idealnie, jeśli jeszcze idą za tym atrakcyjne ceny). W karcie między innymi ormiański pasztet z czerwonej fasoli (8 zł), gołąbki w liściach winogron (20 zł), baranina i kebab oraz egzotycznie brzmiące lachmadżo, pasus dolma czy adzabsandale – nie martwcie się, obsługa dokładnie wyjaśnia, co kryje się pod tymi pozycjami. Byłyśmy, próbowałyśmy i nam smakowało, ale o tym więcej w recenzji, która już niedługo ujrzy światło dzienne.
Meimei (Manufaktura)
Tu również mamy do czynienia z lokalem z odzysku – Mei Mei zajęła miejsce zamkniętej niedawno Street Art Deluxe. Znów rozpoznać można akcenty wcześniejszego wnętrza, teraz jednak street art zastąpiły origami, a szaleństwa kuchni molekularnej – dania z różnych zakątków Chin. Apetycznie brzmi między innymi zupa z pierożkami won ton i trawą morską (12 zł), wybór dim sum (15-20 zł) czy kaczka z naleśnikiem po pekińsku (32 zł). Ceny dań głównych wahają się przedziale 20-32 zł.
Kapusta z grochem (ul. Wólczańska 234a)
Lokal przywodzi mi na myśl wracającą modę na bary mleczne. Wesołe, zielone ściany, ekonomiczne meble, a do tego akcenty z epoki PRL w postaci starej wagi, społemowskich kubków i oranżady. W menu polsko i bardzo atrakcyjne cenowo. Zupy i przekąski (np. śledź w oleju, galaretka z golonki czy szprot na sałacie) kosztuje jedynie 5 zł, za 200 gramową porcję tytułowej kapusty z grochem zapłacimy jedynie 3 zł, drugie dania bez dodatków wahają się przedziale 6-12 zł. Są trzy rodzaje pierogów, a także wątróbka, rumsztyk i biodrówka, a nawet mortadela w panierce. Tak właśnie – mortadela!