Papa Lolo … bez przerwy od 1978 roku.
Czy dużo jest lokali, które utrzymałyby się ponad 30 lat na rynku z jednym właścicielem i niezmieniającym się wystrojem ani kartą? Oto jeden z takich fenomenów – pizzeria Papa Lolo.
Papa Lolo to pierwsza pizzeria założona w Łodzi i najprawdopodobniej trzecia w Polsce. Działa nieprzerwanie od 38 lat. Pierwsze trzy lata szefową była Ewa Pawelec, kuzynka obecnego właściciela – Ryszarda Konarzewskiego. Zatem wszystko zostało „w rodzinie”, tym bardziej, że nazwa także nie jest przypadkowa – pochodzi od imienia ojca Pani Ewy, Longinusa. Pan Konarzewski był prekursorem w dziedzinie lokali specjalizujących się w pizzy, w latach 80 założył także drugą łódzką pizzerię – Jontek (niestety tej nie udało się utrzymać do dziś). Gastronomiczna historia lokalu przy Piotrkowskiej 196 sięga jeszcze wcześniejszego okresu – rzadko kto wie, że w tym miejscu kawiarnię o nazwie Kaczka Dziwaczka prowadził sam Kazimierz Dejmek. Początkowo lokal należał do grupy gastronomicznej Społem, został sprywatyzowany w 1986 roku.
Niedawno Papa Lolo zyskała nowy wygląd. Decyzja o metamorfozie nie została podjęta samodzielnie – właściciel przeprowadzał ankietę, w której pytał gości o ich opinię. W końcu zapadła decyzja – remont. Miejsce, zyskało zdecydowanie więcej światła i przestrzeni. Zniknęły drewniane boksy, w których stały stoliki i ławki. Ściany zmieniły kolor z ciężkiego pomarańczu na modną szarość. Masywne krzesła idealnie komponują się z barem i ścianą, które zostały „ubrane” w turkusowo-pomarańczową mozaikę. Lokal zyskał przytulną, jasną przestrzeń. – To ukłon w kierunku młodych klientów.
Nie chciałem zatracać dawnego wyglądu lokalu, ale odświeżyć go, zachowując klimat i charakter, dodając kilka nowych elementów, jak na przykład oświetlenie starymi oryginalnymi lampami z hal przemysłowych – wyjaśnia Pan Ryszard. Dawny klimat i charakter z pewnością oddają zachowane, ale przemalowane na jasno daszki, pod którymi podwieszone są trzy dzwonki. – Każdy z nich to prezent od kogoś innego. Stanowią cenną pamiątkę – objaśnia właściciel. Na ścianie wisi także znany plakat, wręczony osobiście przez autora, czyli Andrzeja Pągowskiego – Papierosy są do dupy, a obok lustro z napisem „Nie masz w głowie, zapisz sobie”. To smaczki, które przetrwały próbę czasu i od lat niezmiennie kojarzą się z tym miejscem. Mimo, że warunki lokalizacyjne nie pozwalają na wystawienie ogródka, to i z tą kwestią Papa Lolo sobie poradziło. „Ściany” lokalu to tak naprawdę ogromne witryny z wbudowanymi drzwiami, które latem są otwierane. Nad witrynami zawieszono fotografie, na których można zobaczyć, jak pizzeria wyglądała przed zmianami.
Wiadomo już, że lokal szczyci się pizzą na grubym, drożdżowym cieście. Ale co jeszcze znajdziecie w karcie? Jeśli pizza na grubym, to także na cienkim cieście. Ze względu na to, że restauracja jest bardzo przywiązana do włoskich tradycji, serwuje dania związane właśnie ze Italią. Coś, czym nie wszędzie możecie uraczyć swoje podniebienia to flaki po włosku, czyli to, co znamy z polskiego podwórka, ale skąpane w pomidorach pelati z dodatkiem oliwy i pietruszki. Możecie skomponować swoją sałatkę lub też spróbować przygotowanych na miejscu makaronów. Receptury na dania zostały zaczerpnięte od doświadczonego kucharza Włocha. Oprócz smaków słonecznych Włoch, Papa Lolo ma w karcie także dania kuchni polskiej – od pierogów, poprzez karkówkę, po barszczyk z uszkami., na deser zjecie zaś szarlotkę, na którą tajny i poufny przepis Papa Lolo otrzymała od mamy właściciela. Ceny za pizzę wahają się od 20 do 30 zł. Tradycyjny makaron Napoli kosztuje 17 zł, za bardziej wyszukane pozycje będziecie musieli zapłacić nieco więcej, ale nie przekroczycie 30 zł. Pierogi w kilku wariantach to wydatek rzędu 15 do 17 zł, a na wspomnianą szarlotkę wydacie 8 zł.