Amarant

Amarant skusił nas nie tylko ofertą, ale również przytulnym wystrojem. Oto kolejne miejsce, które odwiedziliśmy w ramach naszego „lunchowego polowania”.

Choć restauracja dostarcza dania do klienta, warto wybrać się na lunch osobiście. Przerwa w pracy pośród przytulnego, niezobowiązującego, a jednak eleganckiego wystroju utrzymanego w szarości i amarancie na pewno dobrze zrobi biesiadnikom.
Lunche kosztują tu 16 zł, są serwowane od poniedziałku do piątku w godz. 12.00-16.00. Codziennie restauracja oferuje jedną zupę i dwa dania główne do wyboru. My trafiliśmy na żurek z jajkiem, schabowy z zapiekanymi ziemniakami i zasmażaną kapustą oraz gulasz z indyka z kluskami półfrancuskimi.

Amarant

Bez zastrzeżeń – jedzenie bardzo dobre, apetycznie podane, duże porcje. Żurek dość kwaśny, ale ja akurat taki lubię. Nie był zbyt obfity (mam tu na myśli kiełbasiane wkładki czy tłuste oka), co w tym przypadku również przemawia na plus – w innym przypadku na pewno nie starczyłoby miejsca na drugą część.

Amarant

Wybrałam gulasz – w tym wydaniu danie dla osób ze zdrową wątrobą. Już same kluski półfrancuskie są sycące, tu zaś występowały w towarzystwie dużych ilości sosu śmietanowo- grzybowego.  Ja na szczęście na zdrowie nie narzekam i gulasz bardzo mi smakował, choć całej porcji nie podołałam (jak rzadko).

Amarant

Schabowy nieco grubszy od typowej wersji obiado-domowej i nie rozbity na arkusz wielkości talerza. Do tego fajna kapusta – trochę słodkawa, niezbyt tłusta. I na koniec słowo o obsłudze – wyjątkowo miła kelnerka. Było profesjonalnie, z taktem, ale również ze szczerym uśmiechem i zaangażowaniem.Polecamy – w szczególności miłośnikom kuchni polskiej w bardziej nowoczesnym wydaniu.

Podobne posty

Już 18 maja 2012 roku o godzinie 20.20 w strefie Off Piotrkowska (ul. Piotrkowska 138/140) ...
23 maja House of Sushi (ul. Piotrkowska 89) zaprasza na warsztaty kaligrafii. To trochę alternatywny ...
W dniach 1-2 czerwca odbędzie się w Łodzi Festiwal Viva I'Italia. Warsztaty i sesje kulinarne, ...