W sobotę została otwarta nowa naleśnikarnia. Byliśmy, zajrzeliśmy w menu i czym prędzej wam o wszystkim donosimy.

Już pisaliśmy o lokalizacji Pozytyvki. Czy tylko nas dziwi, że tanią naleśnikarnię otwiera się we wnętrzach hotelu z taką historią? Nie mogliśmy się powstrzymać, ale zostawiamy już ten temat – to w końcu decyzja właściciela Grand Hotelu, a nie Pozytyvki.

W wystroju lokalu widać pozostałości po Hana Sushi – drewniane pergole, toalety w kamieniu czy charakterystyczną podłogę. Nowe są amerykańskie akcenty – gazety na suficie, fototapety na ścianach czy „rodzinne zdjęcia” na ścianach, ale misz masz ten sprawia całkiem przytulne wrażenie.

A teraz najważniejsze – karta Pozytyvki. Nie jest łatwo się w niej odnaleźć – dużo pozycji, dużo działów o niejasnych nazwach. Te przypominać mają tytuły, gdyż menu także ma formę gazety, ale trzeba dość dużo wyobraźni, by szukać herbat pod hasłem „okno na świat”. Wracając do jedzenia – są tu zakąski (np. krewetki, mozzarella stix czy krążki cebulowe), zupy, pierogi, sałatki i oczywiście naleśniki. Dość rozbudowana jest też część z napojami – poza pozycjami standardowymi są tu też czekolady na gorąco, granity, świeżo wyciskane soki, shakes i koktajle owocowe.

Ceny naleśnikowych dań wahają się w przedziale  6 – 12,50 zł. Pozytyvka na pewno nie uniknie porównań do pobliskiego Manekina, a asortyment wydaje się dziwnie znajomy. Poza standardowymi pozycjami wytrawnymi, w obydwu miejscach znajdziemy też naleśniki ziemniaczane czy naleśnikowe spaghetti. My wybraliśmy pozycję z mielonym mięsem mielonym, fasolą, cebulą i papryką oraz z łososiem, szpinakiem i serem. Przyczepiłabym się do mięsa, ale na drugie z dań skusiłabym się jeszcze raz.

W sobotę, jak to w dzień otwarcia, panowało małe zamieszanie, dlatego tym razem nie będzie nic o obsłudze. Na pewno wrażenie robi rachunek – za dwa naleśniki z herbatami zapłaciliśmy jedynie 31,50 zł. Jesteśmy ciekawi waszych opinii, szczególnie tych pochodzących od wiernych wyznawców Manekina:)