To już ostatnie z naszego cyklu podsumowań minionego roku w łódzkiej gastronomii. Dzisiaj żegnamy lokale, które zniknęły z kulinarnej mapy naszego miasta.

Zaczynamy w Manufakturze, gdzie w ostatnim czasie miały miejsce dwie zmiany warty. Z Rynku zniknęła restauracja Green Way, którą zastąpiła wegetariańska i wegańska Zielona. Green Waya nadal odwiedzać można w innych częściach miasta, a nowa restauracja ma niewątpliwie bardzo ciekawą ofertę dla miłośników kuchni roślinnej. Z końcem roku przestała też działać w Manufakturze restauracja American Bull. W przyrodzie nic jednak nie ginie i możemy spodziewać się, że lokal wkrótce znajdzie nowego najemcę.

Ruszamy na Piotrkowską i zaglądamy do pięknego podwórka pod numerem 89, bo tutaj zmian jest chyba najwięcej. Dwukrotnie właściciela zmieniał lokal w końcu podwórka, w którym działało już wiele restauracji. Zaczęło się od Jak Pragnę Wina, które zastąpił Skandal w Kuchn!. Po nim pojawił się tu Ślepy Maks, który w 2016 roku zastąpiła restauracja Surprise. Ona jednak też nie przetrwała, a jej miejsce zajęła we wrześniu DaVella per Amici. Mamy nadzieję, że włoska kuchnia zagości tu na dłużej. Pod tym samym adresem w minionym roku zamknęła się Paleta Bieli. Ciężko nam jednak żałować tej straty, bo w lokalu otwarta została rewelacyjna restauracja Cztery Ściany.

Krótka była historia restauracji Ala Turka działającej przy Piotrkowskiej 59. Lokal ruszył na początku roku, a już w wakacje jego miejsce zajął Sułtan Grill, w którym również zjecie dania kuchni tureckiej. Zdecydowanie dłużej działała Esplanada Kompania Kuflowa w słynnym lokalu przy Piotrkowskiej 100, jednak w minionym roku jej miejsce zajęła kolejna restauracja sieci Bierhalle.

Zmiany nie ominęły też odleglejszych rejonów Piotrkowskiej. Pod numerem 217 zamknięta została restauracja Wałkowane, która wcześniej działała jako Szafran. To szczególnie zastanawiające zamknięcie, bo zmiana nazwy lokalu (a przy okazji zmiana wystroju) związana była z kuchennymi rewolucjami, które przeprowadziła w nim Magda Gessler. Najwyraźniej rewolucja nie pomogła, bo restauracja zniknęła jeszcze przed emisją odcinka. Kawałek dalej, przy Piotrkowskiej 172/180 w lutym otwarta została kawiarnia Sama Słodycz. Niestety dziś nie ma już po niej śladu.

Schodzimy z głównej ulicy miasta i zaglądamy na Traugutta. Woonerf powoli wyrasta na prawdziwe, gastronomiczne zagłębie. Nie pomogło to jednak restauracji Woonerf, która działała tu zaledwie kilka miesięcy. Inna zmiana nastąpiła kawałek dalej – przy skrzyżowaniu z Sienkiewicza. Z niewielkiego lokalu zniknęła tutaj Fabuła – mała restauracyjka z kanapkami otwarta zaledwie w lipcu. W jej miejsce pojawił się stacjonarny lokal Papuvege.

Wszystkich miłośników słodkości zasmuciła zapewne informacja o zamknięciu Chimney Heaven, która przez zaledwie pół roku działała przy Narutowicza 25. My na pewno nie raz jeszcze zatęsknimy za pysznymi, węgierskimi kołaczami, dlatego pocieszamy się, że nadal możecie je zamawiać za pośrednictwem facebookowej strony lokalu.

Z kulinarnej mapy miasta zniknęła też klubokawiarnia Granda, w której można było zjeść wegańskie przysmaki i wziąć udział w ciekawych eventach. Nie ma już też Zbożowej przy Roosevelta, ale w tym wypadku nastąpiła tylko zmiana warty. W lokalu działa obecnie Porcja, w której menu nadal znajdziecie zdrowe jedzenia ze wskazaniem na kuchnię roślinną.

W tym podsumowaniu najbardziej zaskakuje nas to, jak wiele lokali otworzyło się i zamknęło w jednym roku. Nie chcemy oceniać, z czego to wynika, ale taka sytuacja ma miejsce nie pierwszy raz. Mamy nadzieję, że kolejne będą miały więcej szczęścia. A za którą restauracją zatęsknicie szczególnie mocno?